Posted on 2 marca, 2018
Browar Szpunt: Wormhole Bourbon BA
Jeszcze na żadne piwo w Polsce tak nie czekałem. Bo i nie było dotąd piwa, z którym byłbym tak blisko związany. Wszystko zaczęło się od rozmowy Dawida z Browaru Szpunt z Leszkiem ze sklepu Butelka oraz mną. Z dyskusji na temat IIPA leżakowanych w beczkach płynął jeden wniosek – najwyższy czas na solidnego reprezentanta nurtu na rynku. I tak oto słowo stało się ciałem w postaci Wormhole Bourbon BA. Jako ojciec chrzestny oczekiwania mam spore – oby produkcja okazała się propozycją nie do odrzucenia.
Nazwa: Wormhole Bourbon BA
Browar: Szpunt
Styl: Imperial IPA (IIPA)
Ekstrakt: 20% wag.
Alkohol: 8% obj.
Skład: woda; słód jęczmienny: pilzneński, słód pszeniczny; cukier; chmiel: Citra, Amarillo, Centennial, Apollo; drożdże
Opis: SKPROCHRPOXYCMNBNP6Z34G7…
Temperatura degustacji: 14°C
Kolor: złoty, piwo klarowne
Piana: niska, praktycznie sam krążek
Aromat: na samym początku beczka w postaci intensywnego kokosa, jakby praliny w mlecznej czekoladzie z lekką wanilią. Dalej chmielowe owoce tropikalne – mango, melon, mandarynki, morele. Pojawia się nieco ziół i kwiatów. W tle lekka, pełna słodowość, ale nie karmelowa. Ogólne odczucie słodkie, choć nie tak bardzo idące w barleywine jak w przypadku Dooma z Foundersa
Smak: baza słodowa obecna – ze zbożem, minimalną chlebowością (raczej jasną), raczej znikomym karmelem i posmakiem bułek gdzieś na końcu. Beczka konkretna – ze słodkim kokosem oraz wanilią, raczej subtelnym drewnem. Chmiele wyraźniejsze niż w Doomie – z zaznaczającym się mango, morelami odrobiną cytrusów. Pojawia się także akcent ziołowo – kwiatowy
Goryczka: wysoka, ale przyjemna, wyraźna ale nie zalegająca, świetnie kontrująca bazę
Całość: zdecydowanie bliżej jej do IIPA niż barley wine. Mimo wszystko zachowuje bardzo pijalny, wytrawny charakter. Wzorowo wykorzystany potencjał i zachowany balans
Etykieta: jak już zdążyłem się przyzwyczaić, projekty ze Szpunta robią wrażenie i Wormhole nie jest wyjątkiem. Tu wykorzystano fioletowe tło, nadające całości prestiżowego looku. Oczywiście pojawiła się zaszyfrowana wiadomość. Każda informacja jest na swoim miejscu, a dbałość o detale i ułożenie elementów zasługuje na uznanie. Tym razem zdjęcia wykonywałem w pełni manualnie, co oszczędziło mi szaleństw aparatu w starciu z holografem.
Jak wspomniałem wyżej, nie sposób nie odnieść Wormhole BBA do Dooma z Founders Brewing, będącego swoistym wyznacznikiem trendu leżakowania IIPA w beczce. Amerykańskie piwo, mimo imponujących wręcz walorów, dużo bardziej skierowane jest w stronę barley wine. U Szpunta siła ciężkości pozostała przy Double IPA. Więcej tu wytrawności, goryczki i chmielu, co przekłada się na wyższą pijalność. Obie produkcje powtórzyłbym bez wahania.
Bardzo, bardzo się cieszę, że Wormhole BBA okazało się tak udanym piwem. Beczka zrobiła swoje, zaokrąglając całość i wnosząc co mogła najlepsze. Ocalała chmielowość i goryczka nie pozostawiają złudzeń, z jakim stylem mamy do czynienia. Z optymizmem patrzę na zapewnienia Dawida, że w niedalekiej przyszłości powtórzy warkę. Miło mi, że mogłem przyczynić się do jej powstania (a całą resztę zachęcam – chcecie pogadać o piwnych trendach, podbijajcie). Oceny liczbowej nie wystawiam, ale w polowanie na nieliczne butelki wybrałbym się bez mrugnięcia okiem.
Wpis powstał dzięki uprzejmości Browaru Szpunt