Chorąży z Ułan Browar chętnie występuje przed szereg

Choćbym chciał, nie jestem w stanie próbować każdego piwa w Polsce. Tu już nawet nie chodzi o wątrobę – decydują głównie kwestie logistyczne. Parę tysięcy premier rocznie w całym kraju jest barierą nie do przejścia. Na szczęście często znajdą się znajomi gotowi do pomocy, jak dziś – gdy zaopatrzyli się dla mnie w premierowe IPA Chorąży z Ułan Browar, które przybyło do mnie wraz z Pułkownikiem, sztandarowym stoutem poznańskiego producenta.

Ulan Browar IPA

O ile Pułkownika przedstawiać nie trzeba, ba – jestem pewien że już pisałem kiedyś na jego temat, to Chorąży, jako nowość, wymaga delikatnej introdukcji. Duet piwowarów Ułana regularnie podejmuje nowofalowe, czy eksperymentalne tematy (jak choćby milkshake IPA), więc musiał przyjść czas i na New Englanda.

Ułan Browar Chorąży IPA

Nazwa: Chorąży
Browar: Ułan Browar
Styl: IPA
Ekstrakt: 14,0% wag.
Alkohol: 5,3% obj.

Relacje poznańskich kolegów nie były przesadzone – to rzeczywiście kapitalne piwesio. Intensywny, słoneczny żółty obiecuje sporo soczystości i to faktycznie dostajemy. W zapachu mnóstwo owoców – mandarynek, mango, papai, białych winogron. Smak także przypomina koktajl owocowy, do tego leciutka mączność – zakładam, że od użytych płatków. Dominują jednak tropiki, egzotyka. Goryczka zauważalna, choć niewysoka. Całość pije się nadzwyczaj lekko i niestety zdecydowanie za szybko. Pyszne piwko, każdy browar (nie tylko restauracyjny) mógłby być dumny z tej produkcji.

Nazwa: Pułkownik
Browar: Ułan Browar
Styl: Dry Stout
Ekstrakt: 12,5% wag.
Alkohol: 4,5% obj.

Można już spokojnie powiedzieć, że to klasyka Ułana. Złoty medal KPRu z 2017 roku i stały punkt menu łazarskiego producenta. Przy okazji jeden z moich ulubionych suchych wytrawnych stoutów w Polsce. Bardzo pijalny, wytrawny jak pan Brytyjczyk powiedział. Do tego kawowy, z nutami gorzkiej czekolady, cappuccino, palonego zboża. Szkoda, że dry stouty w Polsce nie są aż tak popularne, jak sobie bym tego życzył.

Etykiety: minimalistyczne, utrzymane w klimacie Ułana. Białe tło z wielkim X (symbolem browaru) na środku. Jeden dominujący kolor i bardzo miły detal – czyli pagon na jednym z ramion centralnego znaku, oczywiście odpowiadający tytułowi piwa. Nie brakuje uproszczonego składu, dokładnego opisu czy sugestii sensorycznych oznaczonych piktogramami. Bardzo zacnie, jak na zwykle olewające ten temat browary restauracyjne.

Nie bez powodu stawiam Ułan Browar w czołówce swojej kategorii w naszym ślicznym kraju. Zarówno w nowej fali, jak i klasyce radzi sobie świetnie – co w sumie od dawna jest faktem i potwierdza się przy każdej mojej wizycie na łazarskim rejonie. I skoro teraz bawią się tam tak odważnie, to będąc w tym miesiącu w grodzie koziołków, obowiązkowo tam zajrzę. Choć obawiam się, że Chorążego może już wtedy dawno nie być – ani na kranie, ani tym bardziej w butelce.


Polub i obserwuj nas w social media!
Facebook | Instagram