Szałpiw: Buba Extreme Cognac BA, czyli piwna perfekcja

W piwowarstwie nie brakuje trudnych i wymagających stylów. Jednym z nich jest choćby belgijski Quadrupel, którego sukces tkwi w odpowiednim przeniesieniu klasztornych receptur. Innym wyzwaniem okazuje się niemiecki Eisbock, powstający w złożonej, kilkuetapowej produkcji. Czy można połączyć te dwie tradycje? Na to pytanie odpowiada Browar Szałpiw, który swojego sztandarowego quada poddał wymrażaniu, a następnie leżakował w beczkach po alkoholach. Oto najgłośniejsza i najbardziej limitowana premiera roku – Buba Extreme, w tym wypadku w wersji Cognac Barrel Aged.

Nie bez kozery piwo budzi spore emocje. Takiego przedsięwzięcia na rodzimej scenie kraftowej jeszcze nie mieliśmy. Najpierw podstawowa Buba została poddana procesowi tożsamemu dla eisbocków, czyli wymrażaniu. Pozwoliło to na zwiększenie zawartości alkoholu w piwie, a co za tym idzie, skondensowanie jego smaku i aromatu. To ryzykowne podejście, bo razem z całą dobrocią do końcowego produktu przeniknąć mogą obecne wady, oczywiście w zwiększonym natężeniu. Na całe szczęście tak się jednak nie stało, a lodowy quadrupel  trafił do beczek  po trzech alkoholach: Whiskey Jack Daniels, Calvadosie i Koniaku. Efekt końcowy? Potrójna partia Buba Extreme, po 500 butelek każda. Tak limitowana i reglamentowana, że trafić ją można a) mając wtyki b) mając szczęście c) będąc bardzo zmotywowanym. U mnie b pokryło się z c i do moich rąk trafiła wersja Cognac BA. Czy faktycznie było o co walczyć?

Nazwa: Buba Extreme Cognac Barrel Aged
Browar: Szałpiw
Styl: Quadrupel
Alkohol: 16% obj.
Numer butelki: 030

Skład: woda; słody: pilzneński, monachijski, pszeniczny, karmelowy, palony; cukier; chmiel: Marynka; kolendra; drożdże
Opis: Piwo ciemne, mocne, górnej fermentacji, niepasteryzowane, mariaż stylów: Quadrupel i Eisbock. Leżakowane w beczce po koniaku.


Temperatura degustacji: od 13°C w górę, gdzieś do temperatury pokojowej, ponad 20°C
Kolor: mahoniowy przy większej objętości, przy mniejszej i patrzeniu pod światło to miedziano – rubinowy.
Piana: niewielka, wręcz znikoma, ale oblepiająca szkło i drobnopęcherzykowa
Aromat: kiedy piwo jest chłodniejsze, głównie zaznaczają obecność suszone owoce. Nie oznacza to jednak, że śliwki, wiśnie, rodzynki czy daktyle przykrywają resztę elementów. Nie oznacza to też, że przy ogrzaniu znikają. Po prostu ze wzrostem temperatury bardziej wyłaniają się nuty melasowe – karmel, trzcinowy cukier muscovado, a przede wszystkim miód gryczany. Obok nich wszystko, co zawdzięczać możemy beczce i koniakowi – drewno, laska wanilii, kokos (wiórki i kojra). Przy wyższej temperaturze bardziej wyraźne są między innymi: chleb razowy, susz grzybowy, delikatny akcent kolendry i nieco słodkiej, kandyzowanej skórki pomarańczy. Rzecz jasna, obecna jest także likierowość z alkoholu.
Smak: idzie pod rękę i krok w krok z aromatem. Początkowo więcej suszonych daktyli, rodzynek, śliwek i wiśni. Dalej melasa, muscovado, domowy karmel, miód gryczany. Kora wanilii, kojra, orzech włoski, drewno, cognac. Razowe pieczywo, ciemniejsze ziarna. Minimalna, słodka cytrusowość i delikatna kropla kolendry. Odrobina grzybowego (bardziej niż sojowego umami). Wyczuwalna likierowość.
Goryczka: bardzo niska, niezauważalna. Uwagę zwraca lekkie pieczenie od alkoholu i rozgrzewanie w przełyku.
Całość: bardzo gęsta, oleista. Do tego gładka i świetnie zbalansowana. Klasa w każdej postaci i chyba maksimum, co można w takim piwie osiągnąć. Szczyt polskiego piwowarstwa Anno Domini 2016

Etykieta: jak i projekt całej butelki dość minimalistyczny i elegancki. Butelka 0,33l, szkło zielone (co w tym wypadku nie jest problemem), zamykane korkiem, szyjka okryta papierowym kapturkiem. Czarna etykieta z czerwonymi i białymi elementami (oraz przedstawieniem ulewy) jest czytelna i gustowna. Każda Buba Extreme ma dedykowany numer, w moim przypadku 030, a trzy wersje różnią się kolorem naklejki (w edycji Cognac jest fioletowa). Brakuje tylko, by korek był dedykowany, jak choćby w Lost Abbey, ale na to pewnie jeszcze długo poczekamy.

Właściwie nie ma co dodawać. Piwo mówi same za siebie. Wersja Cognac jest perfekcyjna i w moim odczuciu to jedno z najlepszych trunków, jakie piłem. Jeśli inne warianty są lepsze, to nawet nie próbuję sobie tego wyobrażać. Buba Extreme stoi na najwyższym światowym poziomie, obok najważniejszych piwowarskich tytułów i ze spokojem może być przedmiotem wymiany za zagraniczne perły (co swoją drogą ma miejsce). Jeśli będziecie mieli okazję spróbować którejś wersji, nie wahajcie się ani chwili. Zdecydowanie jest warta swoich (dużych) pieniędzy – a kosztuje w sklepach od 50 do 100 złotych. Ja wstrzeliłem się idealnie w połowę tego przedziału. Jestem zachwycony, mamy bezapelacyjnie piwo roku.

OCENA
10/10 – tak, to pierwsza dziesiątka jaką przyznałem. Bez cienia wątpliwości!

PODSUMOWANIE
Światowej klasy quadrupel a niesamowicie złożonym charakterze. Obowiązkowa pozycja.