Posted on 31 grudnia, 2015
Kraftwerk: HedgeHog AIPA
Mówi się, że do trzech razy sztuka. W przypadku piwnej serii HedgeHog nabiera to innego znaczenia. Uwarzone przez Browar Kraftwerk w Browarze Wąsosz piwa już raz zaszły mi za skórę, gdy stężenie merkaptanu w Stoucie prawie odebrało mi przytomność. APA była całkiem poprawna i zacząłem żałować, że trzeciego stylu nie udało mi się spróbować. Teraz żałuję, że jednak wreszcie na nie trafiłem. Spoiler: Hedgehog AIPA jest piwem zepsutym
Na początek słowo wyjaśnienia: do tej pory pisałem, że Kraftwerk warzy pod marką Jeża dla Tesco. Według nowszych ustaleń, jest to inicjatywa firmy marketingowej i docelowo HedgeHogi mają trafić do różnych hipermarketów. Tyle w kwestii formalnej.
Co z AIPĄ jest nie tak? Znowu merkaptan alias smród gazu ziemnego. Nie tak porażający, jak w Stoucie, ale wciąż wyraźny i absolutnie niedopuszczalny. I początkowo przykrywający całe piwo. Gdybym się nie zmusił, wystawiłbym 1 po otwarciu butelki.
HEDGEHOG AMERICAN INDIA PALE ALE (Browar Kraftwerk)
AIPA
14% wag
5,8 % alkoholu
70 IBU
Skład: woda; słód jęczmienny, słód pszeniczny; chmiel (Columbus, Chinook, Citra); drożdże
Opis według browaru: HedgeHog India American Pale Ale to ikona piwnej rewolucji. Jasne piwo górnej fermentacji z charakterystyczną wysoką goryczką oraz eksplozją aromatu cytrusów oraz żywicy. Feria nut kwiatowych oraz perfum. Imperialna propozycja dla prawdziwych koneserów poszukujących wyrazistych aromatów.
Temperatura testu 12̊C. Kolor bursztynowo – pomarańczowy Wygazowane – zupełny brak piany, ledwie parę bąbelków. Piwo zmętnione. W aromacie – z butelki uderza intensywny merkaptan. Po przelaniu do szkła jest lepiej – siarka przykrywa sporo aromatów, ale wyczuwalne są: owoce tropikalne i kandyzowane, głównie mango i melon. Do tego pojawiają się cytrusy – mandarynki i cytryny. Obecne są też nuty herbaciane. W smaku merkaptan wyczuwalny jest mniej, dominują owoce egzotyczne, trochę cytrusów i kwiatowości. Sporo słodyczy, ale nie słodowości, której znaleźć nie sposób. Mimo tego, pojawia się trochę cierpkości. Goryczka jest ziołowo – cytrusowa, średnia – na pewno nie 70 IBU. Całość jest bardzo wodnista i zdecydowanie zbyt pusta. 3/10
O etykietach pisałem już przy poprzednich okazjach. Tym razem kolorem towarzyszącym jest zieleń, kojarząca się z Rowing Jackiem. Skład znów jest nieczytelny, ale HedgeHog zapowiedzieli, że poprawią czytelność etykiety w kolejnych partiach. Więcej zastrzeżeń mam do bzdur na opakowaniu – HedgeHog India American Pale Ale to ikona piwnej rewolucji. Coooo? Wiem, że nie o to chodziło w tym zdaniu, ale wciska się kit konsumentom, że ten marketowy chłam przyczynił się do rozwoju rzemiosła piwnego w Polsce. Jako studium piwa wadliwego – owszem. Drugie: Imperialna propozycja. Wiem, że pewnie znów nie o to chodziło, ale cholera – to nawet nie jest porządna AIPA, a tym bardziej IPA Imperialna. Sorry.
Co tu dużo mówić. Powtórka z rozrywki. Wiem, że to „stara”, pierwsza warka z datą podobną jak u Stouta – 29.04.2016. Wiem, że zapowiedziano poprawę receptury w następnym rzucie. Trzymam za słowo. Nie zmienia to faktu, że piwo jest marne – pomijając już wyraźną wadę – nie oferuje za wiele doznań. Fakt, że trafi do marketów, sugeruje, że ma być dla mniej wydumanego odbiorcy, więc mogłoby być ugrzecznione. Szkoda, że na butelce firma zapewnia, że to piwo dla koneserów. Jakich? Nie znam żadnego, który mógłby się nim zachwycać. Cena też jest sporym nieporozumieniem. Browar Staropolski, który ostatnio szturmuje nowofalowymi piwami, żąda za nie mniej niż 4 złote. HedgeHog AIPA jest piwem wartym połowę tego, za cenę dwukrotnie wyższą. Chcę moje 7,50 z powrotem!
PODSUMOWANIE
HedgeHog AIPA – 3/10
PS: Gdyby nie wada, ocena byłaby gdzieś o 1,5 oczka wyżej. Z moich informacji wynika, że nie wszystkie egzemplarze HedgeHogów są skażone merkaptanem. Jestem ciekaw z czego to wynika w tym przypadku.