Kraftwerk: HedgeHog Stout

Zakładając bloga, obiecałem sobie, że w każdym ocenianym piwie będę szukał pozytywów. O jakości piwa świadczą detale, więc w każdym egzemplarzu mogą pojawić się błędy. I w dotychczas recenzowanych trunkach zdarzały się – jednak nigdy w tak znaczącym stopniu, by uniemożliwić mi konsumpcję. Aż do teraz. Oto trafiłem piwo, które moim zdaniem nie powinno zostać wpuszczone do obiegu. Z żalem to mówię – oto HedgeHog Stout – kraft uwarzony na zamówienie Tesco, przez Browar Kraftwerk w Browarze Wąsosz.

HedgeHog_Stout

Słowem wprowadzenia – oto na pólkach (hiper)marketów Tesco, obok coraz częściej pojawiających się piw z Pinty, Kraftwerka czy Wąsosza, ląduje nowa seria – HedgeHog, autorstwa dwóch wymienionych browarów. Debiutują trzy piwa – Stout, APA i AIPA. W Internetach prawie nic o nich nie wiadomo, jednak jak się okazuje – jest to marka na specjalne zamówienie brytyjskiej korporacji – na wzór współpracy, która ma miejsce w UK, pomiędzy siecią a BrewDogiem. Do Bydgoszczy dotarły tylko dwa z nich (bez AIPY). Zdecydowałem, że na pierwszy ogień pójdzie Stout (w momencie, gdy piszę ten APA czeka na mnie w lodówce). To, co zastałem po otwarciu zaskoczyło mnie wyjątkowo negatywnie… Ale nie uprzedzajmy faktów.

HEDGEHOG STOUT (Browar Kraftwerk)
STOUT
11% wag
5,1% alkoholu
25 IBU
Skład: woda; słód jęczmienny, słód pszeniczny; chmiel (marynka, souvereign); drożdże
Opis według browaru: HedgeHog Stout to ciemne piwo górnej fermentacji. Mariaż smaków włoskiego espresso z gorzką szwajcarską czekoladą. Dopełnieniem smaku jest wyczuwalna gorycz amerykańskiego chmielu uwalniająca w piwie żywiczno – sosnowe aromaty.

Barwa: czarne, z przebłyskami ciemnobrązowymi. Aromat – i tu dochodzimy do sedna. Po otwarciu buchnęła we mnie taka ilość MERKAPTANU, której nie uświadczyłem nawet na szkoleniu sensorycznym. Zapach popularnej „siary przy zapałkach” czy przewonionego gazu ziemnego był niesłychanie intensywny. Do tego stopnia, że powąchanie z butelki było momentalnie odrzucające. Po przelaniu do sniftera zapach również był intensywny – ewidentnie kilkakrotnie przekroczono próg wyczuwalności, dochodząc do punkty drażnienia. Dość powiedzieć, że wszystko inne zostało przez tę wadę przykryte. Mimo wszystko, wziąłem łyk – i tutaj to samo, kilka ledwo wyczuwalnych w smaku stoutowych nut – karmel, czekolada, lekka paloność, a przed nimi wrażenie gryzienia zapałki. Ohyda…

Nie napisałem wcześniej o temperaturze – przeprowadziłem degustację w kilku temperaturach, początkowo otworzyłem piwo w około 10°C, by upewnić się co do merkaptanu zszedłem do 5-6, gdzie jest najbardziej wyczuwalny – co potwierdziło moje przypuszczenia. Ogrzałem też piwo do temperatury pokojowej* Wyczuwalność wady znacznie spadła, co po raz kolejny potwierdza jej obecność. Zostawiłem w lodówce piwo na drugi dzień, by wywietrzało z merkaptanu. Następnego dnia wada nie jest już tak wyczuwalna, w żadnej temperaturze – w aromacie da się znaleźć nuty karmelowe, czekoladowe i słodowe, w smaku delikatna kwaskowość, karmel i ciemne pieczywo. Piwo jest jednak wodniste i stosunkowo puste. Nawet biorąc na karb nocleg w lodówce, mogę stwierdzić, że HedgeHog Stout nie ma zbyt wiele do zaoferowania, jest dosyć przeciętny w swojej klasie.

Etykieta prezentuje się porządnie, minimalizm, czerń i jeden kolor – w tym wypadku pomarańcz spełniają dobrze rolę. Wszystkie informacje, których oczekiwałem się pojawiają – szkoda, że skład napisany jest literami stylizowanymi na pismo odręczne. Źle to wpływa na czytelność informacji. Druga sprawa, której nie mogę pominąć, to Dopełnieniem smaku jest wyczuwalna gorycz amerykańskiego chmielu uwalniająca w piwie żywiczno – sosnowe aromaty. Ani Marynka, ani Souvereign nie są amerykańskimi chmielami (odpowiednio to odmiany polska i angielska). Ktoś mnie tu oszukuje już na etapie opakowania, nieładnie…

Skąd może brać się merkaptan? Odsyłam do artykułu na piwnej wiki – nic więcej nie trzeba dodawać. Zakażenie, zła temperatura, złe surowce – nie wiem, co w tym wypadku zawiniło.

Moim zdaniem, ta partia – 30/04/2016 – nie powinna opuścić browaru. Wiem, że biznes to biznes, ale taka opcja to plucie w twarz fanom piwa i skuteczny sposób na odstraszenie nowych, potencjalnych klientów browarów rzemieślniczych. Waham się, czy wystawić ocenę w takich okolicznościach, ale biorąc pod uwagę walory piwa bez wady + obecność merkaptanu będzie to:

PODSUMOWANIE

Kraftwerk HedgeHog Stout (zepsuta warka) 1,5/10

Gdyby piwo było dobre, szacunkowo wystawiłbym około 5,5/10

*Test przeprowadziłem w kilku osobnych naczyniach celem najbardziej miarodajnego wyniku