Posted on 31 grudnia, 2015
2015: Podsumowania, prognozy, plany i życzenia
Stary rok na ostatniej prostej. Wszystkie premiery i wydarzenia piwne za nami. Pozostaje podsumować 2015 i zacząć się zastanawiać, co przyniesie kolejny. Dla mnie to także okazja, by zrobić bilans tegorocznej działalności bloga i podzielić się z Wami planami na chmielokracyjną przyszłość. I oczywiście złożyć noworoczne życzenia!
To był zdecydowanie udany rok dla piwa rzemieślniczego w Polsce. Olbrzymia ilość premier, sporo nowych browarów (statystyków odsyłam do świetnego podsumowania tutaj). Rynek kraftowy powoli ulega wypełnieniu, jednak wciąż daleko do przesycenia. Wśród nawału nowych piw nietrudno było znaleźć perełki i każdy – od koneserów, przez okazjonalnych smakoszy, aż po konsumentów, nie znających do tej pory dobrego piwa, miał okazję znaleźć w 2015 coś dla siebie.
Znaczną rolę w edukacji i zainteresowaniu ostatniej z grup miały piwne festiwale. Imprezy w Warszawie, Poznaniu czy Wrocławiu przyciągnęły tysiące osób, bijąc rekordy frekwencji. Dla mnie wyjątkowym wydarzeniem była Beergoszcz – po raz pierwszy w regionie udało się zorganizować piwne targi na wielką skalę. I to zakończone sporym sukcesem. Podobnie jak rok działalności kraftowego baru Prologu9, który w 2015 stał się alternatywą dla koncernowych oberżek w Bydgoszczy i milowym krokiem w pokonaniu piwnej pustyni.
Udanych piw było mnóstwo. Ciężko wskazać najlepsze i raczej nie chciałbym wybierać tego jednego, które zjadło, czy też w tej branży wypiło, rok. Na pewno na pochwałę zasługuje spora ilość piw kwaśnych, jak choćby znakomitej serii Browaru Pinta. Nie można zapomnieć o sporej ilości udanych kolaboracji, na polu polskim jak i zagranicznym. Cieszy fakt odradzania zapomnianych gatunków i browarów – restart Browaru w Grodzisku Wielkopolskim uznaję za jedno z najważniejszych wydarzeń roku. Nie sposób nie docenić pracy PSPD, dbających choćby o powrót iście zaginionego stylu, jak alba cerevisiae, czy działań laboratoriów w całym kraju, budzących ze snu stare odmiany chmielu czy szczepy drożdży.
Spora ilość debiutów i coraz większa świadomość piwoszy, wpłynęły na zwiększenie konkurencyjności na rynku. Coraz więcej piwowarów poszło w eksperymenty, które w wielu przypadkach zakończyły się sukcesem – zarówno w przypadku starych wyg (Ucho od śledzia), jak i nowicjuszy (Golem, Deer Bear). Co najważniejsze, zwiększyła się jakość warzonego piwa (choć nie zawsze).
Z drugiej strony – część browarów zaczęła iść na łatwiznę, raz obniżając jakość, dwa produkując sporo nie wartościowych nowości. Niektórym koneserom zaczęła uderzać piwna piana do głowy i rozpoczęli irracjonalne, snobistyczne krucjaty, powodując zamieszanie w światku. Z kolei niektóre osobowości piwne i blogerzy, zaczęli bawić się w niepotrzebne kłótnie i zamiast edukować i promować piwną kulturę, stracili tylko na wiarygodności. Miejmy nadzieję, że te dziecinne przepychanki dały wszystkim do myślenia.
Sytuację próbowały wykorzystać koncerny piwowarskie – a właściwie jeden, czyli Heineken, Grupa Żywiec, zwiększając asortyment i promocję swojej rzemieślniczej serii oraz bliźniaczych do niej piw z Cieszyna. Piwny boom dalej przesypia Kompania Piwowarska, tracąc rynek i w efekcie zwalniając pracowników. Wciąż to jednak rzemieślnicy zaliczają największy wzrost na rynku, gdzie w 2015 kontrolują już około 10% sprzedaży.
Sporo blogerów twierdzi, że nasycenie rynku wpłynie na pewną ilość plajt w przyszłym roku. To prawda, jednak stara prawda mówi, że przetrwają najsilniejsi, a więc browary broniące się jakością. Już w 2015 kiepskie piwa nie miały czego szukać w kieszeniach piwoszy.
Myślę, że piwne festiwale zaczną przyciągać jeszcze więcej osób. Zwłaszcza te mniejsze, które zaznaczyły obecność w 2015, skuszą więcej browarów do wystawienia stoisk, a co za tym idzie do zwiększenia frekwencji.
Media zaczną jeszcze bardziej dostrzegać scenę kraftową, ten temat ma potencjał na stanie się modnym – kojarzonym już nie tylko z hipsterstwem i snobizmem, a z towarem luksusowym dla każdego, promocją regionu i zdrowym stylem życia. Trzeba będzie tę szansę wykorzystać.
Blogerzy rozszerzą swoją działalność – coraz większy tłok w Internecie zmusi piszących i nagrywających o piwie do tworzenia nowych, ciekawszych materiałów na różnych polach. Wiem co mówię – sam zamierzam w znacznym stopniu rozwinąć działalność. Sądzę też, że spora część blogerów uzna misję za zakończoną i przejdzie do biernego kontaktu z piwną kulturą.
A co z piwami? Na pewno będzie sporo kolejnych kolaboracji, jeszcze więcej kwasów i jeszcze więcej mocnych, leżakowanych trunków. Sam wyczuwam nosem modę, mogącą zdominować rynek przyszłego roku – mianowicie SMASHe, czyli piwa jednego słodu i jednego chmielu. Począwszy od piwowarów domowych, którzy przecież termin znają doskonale, po kraftowych potentatów – każdy będzie nam ekstra single proponował. Odważny strzał, ale może będę miał rację. Liczę, że pojawi się też sporo dzikich piw i jeszcze więcej odrodzonych gatunków i browarów.
No tak… Kiedy zaczynałem bloga w połowie września, uznałem że czas do końca roku to absolutne minimum na rozruch. Zapoznanie czytelników z różnymi rodzajami treści, wzięcie udziału w jak największej ilość kraftowych imprez – tego oczekiwałem od siebie i myślę, że większość założeń udało mi się spełnić. Cieszy mnie pozytywny odzew i szybki napływ obserwujących – 250 osób na Facebooku od wrześniowego startu to świetny wynik, którego zupełnie się nie spodziewałem. Bardzo wiele dla mnie znaczy wsparcie osób, zarówno tych, które pomogły mi na którymś etapie prowadzenia strony, jak i wszystkich, od których usłyszałem ciepłe słowa podczas przeróżnych spotkań. Dziękuję Wam bardzo!
W przyszłym roku na blogu sporo zmian, z których część już ma miejsce. Pojawi się sporo nowych materiałów: choćby Historia Piwa, której pierwsza część w sumie już jest gotowa, ale wciąż pracuję na ulepszeniem formuły. Znajdą się też relacje z badań nad piwem, które rozpoczynam w ramach pracy naukowej, a wierzę, zainteresują sporą grupę odbiorców. Zamierzam ulepszyć i rozjaśnić formułę pisanych recenzji. Największą jednak zmianą będzie rozpoczęcie vlogowania. Nie wiem jeszcze, w którym miesiącu filmiki zaczną pojawiać się na kanale, prognozuję koniec zimy – początek wiosny. Część recenzji będzie więc w formie wideo, podobnie jak część felietonów. Z kamerą zamierzam odwiedzać festiwale, puby, restauracje i miejsca związane z piwem. Nie oznacza to jednak rezygnacji z formy pisanej – z pewnością będzie i co czytać i co oglądać!
Życzę Wam wszystkim i sobie samemu, by przyszły rok był dla Was szczęśliwy, radosny i pełen miłych niespodzianek. Niech każda dziedzina Waszego życia będzie pełna sukcesów i pozbawiona problemów. I niech piwo, zawsze będzie dobre. I niech kraft w Polsce rośnie w siłę. Powodzenia na nowy rok dla wszystkich!