Pracownia Piwa: Troszku Mętne

Ilość mętnych piw na rynku stale rośnie. Niedawno spędziłem tydzień z produkcjami w stylu Vermont/New England, a już mógłbym pokusić się o kolejne takie zestawienie. Jedną z nowszych pozycji jest Troszku Mętne z Pracowni Piwa. Nazwa wydała mi się tak urocza, że nie mogłem nie pokusić się o degustację. Poza tym, zawartość butelki sugerowała, że określenie mętności zawarte w tytule wydaje się być sporym niedomówieniem…

troszku mętne

Nazwa: Troszku Mętne
Browar: Pracownia Piwa
Styl: Vermont/New England Pale Ale
Ekstrakt: 11% wag.
Alkohol: 4,4% obj.

Skład: woda, słód jęczmienny, płatki owsiane, płatki pszenne, drożdże, chmiel


Temperatura degustacji: 9°C
Kolor: mlecznożółty, nieco przyciemniony. Przy sporym zmętnieniu kojarzy się z nektarem bananowym
Piana:
niewysoka, dość szybko opada
Aromat:
cytrusy – grapefruit, mandarynka limonka w formie skórki i soku. Owoce tropikalne – melon i papaja. Wyczuwalne nuty granulatowe
Smak:
skórka cytrusowa, obecny grapefruit i limonka. Owoce egzotyczne to głównie papaja oraz mango. Sporo granulatu chmielowego
Goryczka:
wyraźna, nieco gryząca, cierpka – efekt dużej ilości chmielu
Całość:
aromatyczna i złożona, jednak nieco przechmielona. Smaczne, jednak nie aż tak pijalne, jak się spodziewałem 7/10


troszku mętne etykieta

Etykieta: tradycyjnie przezroczysta folia na butelce o pojemności 330ml. Szczegółowych informacji brak, podano za to proponowaną temperaturę degustacji i dedykowaną szklankę (shaker). Ja jednak wybrałem kieliszek do whisky z Krosna, który dziś debiutuje na blogu. Z pewnością będę go często używał – zwłaszcza w recenzjach porównawczych, bo kupiłem tych maleństw cały zestaw.

Pracownia Piwa to znak jakości i rzadko kiedy zawodzi – nie inaczej jest w tym przypadku. Troszku Mętne okazało się być bardzo mętne i całkiem przyjemne. Ciekawa dla oka struktura i spora dawka nowofalowej owocowości zapewnia pozytywne doznania. Użycie dużej ilości chmielu wiąże się jednak z pewnymi mankamentami, jak przesadną cierpkością i uczuciem pieczenia w gardło. Podobny problem był choćby w Chmielokracie z Piwnego Podziemia. Niemniej, w ostatecznym rozrachunku, Vermont z Modlniczki wypada zdecydowanie pozytywnie.

OCENA
7/10

PODSUMOWANIE
Bardzo mętny, aromatyczny Vermont