Updated on 16 stycznia, 2021
Make Some Buzz – słodkiego, miłego picia
Baltic Porter Day to święto, które co roku obchodzę z przyjemnością. Co prawda, edycja 2021 upłynąć musi pod znakiem siedzenia w domu i nie zanosi się na żadne niepowtarzalne panele. Drugiej odsłony historycznej degustacji też nie będzie, ale oznacza to, że się poddałem. Na dzisiejszy dzień zostawiłem sobie Make Some Buzz z Czarnej Owcy – pastry(!) bałtyk z dodatkami. Piwo, które jest zarazem mokrym snem i koszmarem twórców podatku cukrowego oraz mocnym kandydatem do najsłodszego kraftu w Polsce.
Pastry porter bałtycki brzmi tak odważnie, jak szalenie. Styl, zazwyczaj kojarzony raczej z dość konserwatywnym podejściem, tu przemielony jest przez nowoczesną, deserową interpretację. Z drugiej strony, skoro udało się zmienić imperialne stouty w produkty cukiernicze, można też spróbować z bałtykami. Tu sekretnymi dodatkami są banany oraz miód. Ekstraktu nie podano, ale możemy dowiedzieć się poziomu alkoholu – to konkretne 9%.
Co tu dużo mówić. Make Some Buzz jest niesamowicie wręcz słodkie i widać to nawet w konsystencji piwa. Lepkie, osadzające się na szkle, pozbawione praktycznie piany. Aromat wyraźny, melasowy, kawowy, czekoladowy. Sporo miodu – ciemnego. Bananów mniej, ale piwo trochę już u mnie czekało, a ponoć najlepiej pić je świeże. W smaku podobnie – dominuje miód, czekolada, trochę kawy i subtelne banany. No i ta słodycz. Zdecydowana to mało powiedziane – ale o dziwo nie męcząca, tylko przyjemna. Faktycznie, mam wrażenie picia jakiegoś nowoczesnego deseru. Całość może i zakleja usta i nadaje się na długą degustację przez cały wieczór, ale za to alkohol ukryty został wzorowo. Po takiej produkcji człowiek oblizuje się jak po pączku.
Etykieta prosta, z dominującym białym tłem i szkicem reprezentującym zawartość butelki. Tak prezentuje się teraz pastry linia piw Czarnej Owcy. Wygląda to bardzo dobrze, choć z daleka może ciężko być odróżnić poszczególne tytuły serii między sobą. Na tyłach znajdziemy podstawowe informacje – uproszczony skład czy zawartość alkoholu oraz wspomniane, bananowe memorandum. O dziwo, całość zapakowano w butelkę o pojemności aż 500ml. Spodziewałbym się raczej mniejszej objętości, ale czy wypada mi narzekać? Więcej dobrego dla mnie.
Obalam więc tezę z pierwszego akapitu – Make Some Buzz raczej nie jest najsłodszym polskim piwem. Głównie przez to, że ta wysoka słodycz jest dobrze wkomponowana w całość. Nie okazała się jedynie toną cukru wsypywaną do szklanki (więc zdjęcie tytułowe koniec końców nie oddaje rzeczywistości, tak jak można się było spodziewać). Chętnie sięgnę po inne deserki z Czarnej Owcy, nawet jeśli na jedną degustację zejdzie mi cały wieczór. To wbrew pozorom wyjście bardzo ekonomiczne. Miłego Dnia Porteru 2021!