Wybierz Sobie Piwo, przeczytaj sobie książkę

Wiem, że z ust beergeeka brzmi to jak herezja, ale niewiele może równać się zapachowi świeżo wydanej książki. Papier, lakier, tusz, klej – mieszające się ze sobą lotne węglowodory działają na wyobraźnię. I nie mówię tu halucynogennym wpływie rozpuszczalnika. Od pewnego czasu ten dreszczyk mnie omijał, bo nie za bardzo miałem co czytać – piwnych publikacji ostatnio nie było wcale. Na szczęście, licznik ten resetuje znany i lubiany bloger, Jurek Gibadło ze swoim przewodnikiem Wybierz Sobie Piwo. Pozycją, która nie tylko odpowiada na pytania nurtujące początkujących piwoszy, ale robi to w najlepszy możliwy sposób.

Wybierz Sobie Piwo

Zanim zaczniemy chłonąć jakże cenną treść publikacji Jerrego, czy możemy pochylić się nad tym, jak fantastycznie jest ta książka wydana? Wow! Nigdy nic na temat piwa nie dostało tak fantastycznej oprawy. Od Piwnych historii z 1993, przez przewodnik Bartka Senderka, po tytuł Kopyra. No, może ten potworek Tyskiego z 2006, ale tego za książkę o piwie nie uznajemy. Ekscytacja wydaniem nie bierze się bynajmniej z podarowanej mi kopii recenzenckiej. Tu po prostu wszystko gra – od wyglądu po zapach. Tak atrakcyjny format na pewno jest pierwszym mocnym atutem i argumentem za kupieniem Wybierz Sobie Piwo na prezent.

Bo trochę takim prezentowym wytrychem się całość okazuje. Zwłaszcza z przeznaczeniem dla kogoś, kto chce się czegoś o piwie dowiedzieć. Juras pisze logicznie i przystępnie. Tak, że zrozumiałbym o co chodzi będąc żółtodziobem i tak, że nie skręcam się z żenady, widząc ewentualne uproszczenia. Tych po prostu zbytnio nie ma, Jerry postawił raczej na brak niepotrzebnych utrudnień, niż skróty myślowe dla zielonych. Nie znalazłem też błędów, mimo że czytałem całość dwa razy. Każdy zrobił więc swoją robotę odpowiednio: autor, wydawca i szereg branżowych konsultantów, którzy pomogli stworzyć tę pozycję.

Treści mamy tu sporo, ale układ książki pozwala czytać z doskoku, jak posiadacza najdzie potrzeba uzupełnienia wiedzy. Z jednej więc strony Wybierz Sobie Piwo może stanowić solidne kompendium bazowej wiedzy, z drugiej podręczny poradnik przy (nomen omen) wybieraniu sobie piwa. Ponadto, zamieszczone rozmowy z ludźmi branży, przekonają czytelnika że całość dzieła nie jest jedynie solową krucjatą szaleńca lubiącego wymyślne piwo. Jest nas po prostu więcej. Tej siły już nie powstrzymacie.

Porównania z klasyką gatunku aka Piwem Kopyra muszą nasuwać się same. Więcej dobrych publikacji piwny poszukiwacz obecnie nie ma, bo nie liczę spontanicznych rozdziałów autorstwa Macieja Chołdrycha w książkach o mocnych alkoholach. Jakkolwiek mam sympatię do klasyki pióra Tomasza, tak opus Jurka wygrywa dziś chyba pod każdym względem. Oprawą, treścią, przystępnością, czytelnością (to taka pijalność dla oczu, co nie). No i dzięki takiej książce piwo wygląda jak poważny i ciekawy temat (czyli jak powinno), a nie brudne hobby kilku podchmieleńców.

Poza wszystkim dobrze, że książka powstała, bo mało o piwie w księgarniach. I nawet dlatego można było przecież wydać cokolwiek, licząc na zapełnienie niecki. Jerry i cała zaangażowana ekipa poszli jednak na całość i dostarczyli nam pozycję najwyższej jakości. Za to na pewno należy się szacunek, więc jak ktoś pyta Was ej, a czym się zajmujecie lub a o co chodzi z tym piwem, to rozwiązanie nasuwa się samo. Z pewnością wrócę do całości, bo mimo tylu lat w krafcie udało się Jerremu mnie zaskoczyć jedną z ciekawostek. Nie powiem którą, sami sprawdźcie. Liczę też na oficjalny audiobook z elementami ASMR złotoustego Jurka. Tak pod wypicie dobrze wybranego piwa.


Polub i obserwuj nas w social media!
Facebook | Instagram