Updated on 5 stycznia, 2017
Pinta Miesiąca 2016: Kwas Theta (grudzień)
I nadszedł koniec Pinty Miesiąca 2016. Jedenaście piw, pojawiających się od lutego do grudnia wypełniło drugi rok akcji stworzonej przez Browar Pinta. Ostatnim akcentem zeszłorocznej inicjatywy jest Kwas Theta – czyli Wild Sour Cherry RIS, czyli ciemne i mocne piwo, fermentowane między innymi dzikimi drożdżami i bakteriami oraz z dodatkiem soku z wiśni. Oczekiwania były spore, zwłaszcza że obok tradycyjnej premiery doczekaliśmy się równoległego debiutu w butelkach. Czy piwo okazuje się idealnym zakończeniem cyklu?
Nazwa: Kwas Theta
Browar: Pinta
Styl: Wild Sour RIS
Ekstrakt: 24,7% wag.
Alkohol: 10,2% obj.
Skład: woda, słody jęczmienne: Weyermann®: Pale Ale, palony jęczmień; Thomas Fawcett: Crystal, Red Crystal, Pale Chocolate, Chocolate; chmiele: Admiral, East Kent Golding, Fuggles; ekstrakt chmielowy CTZ (USA); sok z polskich, kwaśnych wiśni; cukier; drożdże Safale US-05, Safspirit American Whiskey; blend bakterii kwasu mlekowego: L. plantarum, L. delbrueckii, L. brevis; blend dzikich drożdży Brettanomyces: The Yeast Bay „Amalgamation”
Opis: PINTA Kwas Theta 24,7* – kwaśny, dziki i owocowy Russian Imperial Stout. Poświęciliśmy temu piwu 7 miesięcy.
Temperatura degustacji: 11°C
Kolor: brunatno – czekoladowy
Piana: beżowa, szybko redukuje się do krążka, oblepia szkło
Aromat: na pierwszym planie wiśnie – kwaśny, nieco cierpki sok. Dalej dominująca, octowa kwaskowatość, trochę derki i skóry. Przy ogrzaniu deserowa czekolada i ciemne ziarna.
Smak: tutaj także ocet, sok wiśniowy, dzikość – siano, derka, garbowana skóra. Dalej czekolada, praliny – co przywodzi na myśl słynne cukierki, ponadto odrobina kawy.
Goryczka: niewielka, palona, dominuje kwaśność
Całość: bardzo pijalna, z zupełnie niewyczuwalnym alkoholem. Zdradziecko lekka i łatwa w przyswajaniu. Niemniej, moja butelka nie była do końca idealna. Wiem, że większość osób nie ma takich problemów z octem. 7,5/10
Etykieta: tradycyjna Pinta, przy czym srebrne elementy są metalizowane i błyszczące. Kolorystyka estetyczna i pasująca do profilu piwa. Sporo informacji, pełniutki skład, sugestie podania. Czytelność poprawna. Czego chcieć więcej?
Muszę przyznać, że nie jestem do końca usatysfakcjonowany. Mając świadomość, że mój egzemplarz odbiega nieco jakością od pozostałych, nie mogłem w pełni cieszyć się kwaśnym risem. Choć takie Babskie ze Spółdzielczego bardziej przypadło mi do gustu, nie znaczy to, że Kwas Theta jest jakkolwiek złym piwem. Wręcz przeciwnie, trzeba go spróbować – to jeden z najciekawszych i najlepiej zrealizowanych konceptów w rodzimym piwowarstwie. I dobre zakończenie zeszłorocznej, bardzo udanej Pinty Miesiąca.
OCENA
7,5/10
PODSUMOWANIE
RIS, w którym pierwsze skrzypce odgrywają wiśnie i kwaśno – dzikie aromaty