Updated on 22 stycznia, 2018
Najgorsze Polskie Piwa: Browar EDI
Rynek piwny nie jest usłany różami. Trud warzenia nie zawsze przynosi pożądane efekty i rzemieślnikom zdarzają się wpadki. Istnieją jednak browary, których nieudane produkty nie są efektem potknięć i wypadków. Wynikają za to z niewiedzy, ignorancji, chciwości czy bezczelności. To właśnie im poświęcony będzie ten cykl – Najgorsze Polskie Piwa. W pierwszym odcinku przyjrzę się legendzie złego piwowarstwa – Browarowi EDI i jego trzem antypiwom – Niefiltrowanemu, Miętowemu i Czekoladowemu.
Krótki rys historyczny – wschowski Browar EDI powstał w 1998 roku i od tego czasu nieprzerwanie pozostaje niewielką firmą rodzinną. Nie dystrybuują produktów do sklepów, ale ich stragany to stały punkt jarmarków, festynów i odpustów w całym kraju. Chciałoby się napisać – całe szczęście, gdyż nie bez podstaw EDI wyrobił sobie markę jednego z najgorszych browarów. Dość powiedzieć, że ich główne piwa to:
- Niefiltrowane, będące lagerem zmieszanym z gęstwą w proporcjach około 1:1
- smakowe warianty (np. miętowe, wiśniowe), będące mieszaniną piwa z syropami nadającymi smak i aromat
- klasyczne jasne i ciemne, różniące się zapewne od pierwszego podpunktu brakiem gęstwy
Pół biedy, gdyby były to produkcje nijakie. Wyróżniają się jednak licznymi wadami, a kolorowe warianty straszną tandetną sztucznością. Może EDI ma rację, określając piwa jako wyjątkowe w smaku? Drugich tak złych ze świecą szukać… Jeśli dodamy do tego marketing browaru (o którym jeszcze wspomnę), zyskujemy prawdziwie szkodliwą mieszankę…
Forma recenzji będzie raczej klasyczna, ale dla potrzeb serii przyjąłem nową skalę. Stanowi lustrzane odbicie zwykłej, ale jest ujemna. Osobno wystawię ocenę całościową browarowi. Oczywiście, zdarzyć się może, że coś w teście zasłuży na notę dodatnią. Mamy więc przedział od -10 do 10. A oto bohaterowie – niesławne Niepasteryzowane oraz dwie wersje smakowe – Miętowe i Czekoladowe. Zacznijmy od edycji podstawowej.
Butelka oczywiście zaskakuje dwufazową zawartością. Trzy czwarte stanowi klarowny płyn, resztę – gęstwa drożdżowa. Na początek spróbowałem nalać piwo bez wzburzania osadu.
Nazwa: Niefiltrowane
Browar: EDI
Styl: Lager
Alkohol: 5,6% obj.
Temperatura degustacji: 12°C
Kolor: jasne złoto, piwo klarowne
Piana: dość spora
Aromat: kwaśny – octowy, sporo zepsutej, przekiszonej kapusty, wody po ogórkach, skisłego zboża. Sporo fenoli, rzekłbym że nawet chlorofenolu (przyprawowo – aptecznego), wyczuwalny także rozpuszczalnik. Zapach drapie i odrzuca
Smak: intensywna, musująca kiszonka ze starą kapustą, ogórkami i kwasem octowym. Wspomniane fenole, rozpuszczalnik, błotna autoliza
Goryczka: nieprzyjemna, chemiczna, ale niewysoka
Całość: obrzydliwa. Przypomina przeleżały, nadpsuty kebab ze starą, zakisłą surówką, leżący w brudnej, nieklimatyzowanej budce podczas upalnego lata -8,5/-10
Zerknijcie tylko na tę gęstwę w butelce. Co prawda, jest jej dość mało jak na standardy tego piwa, ale nadal przekracza to wszelkie przyjęte normy. Prawdziwa niespodzianka czekała jednak na mnie po 5 – 10 minutach od otwarcia butelki. Osad gwałtownie ruszył w górę, zaczął się rozdrabniać, piwo pienić i bulgotać. W porę udałem się z nim nad zlew. Po utracie połowy zawartości zostałem z mętną paćką. Co robić, pora na test wersji hazy…
Kolor: błotnisto – mleczno – mętny, jasnozłoty; w środku pływają grudki drożdżowe
Piana: średnia
Aromat: to co wcześniej + więcej chemicznych fenoli
Smak: to co wcześniej + więcej chemicznego fenolu
Goryczka: większa, chemiczna, sztuczna
Całość: jeszcze gorzej niż wcześniej -9/-10
Wersja miętowa powstała na bazie jasnego lagera, poprzez dolewkę syropu smakowego. Szkoda, że EDI nie udostępnia szczegółów na temat dodatku, bo każdy z nas miałby szanse poznać półprodukty warte omijania.
Nazwa: Miętowe Niepasteryzowane
Browar: EDI
Styl: Lager
Alkohol: 5,6% obj.
Temperatura degustacji: 12°C
Kolor: zielony, niczym płyn do naczyń znanej marki
Piana: mydlana, niczym z płynu do naczyń
Aromat: w tle kiszona kapusta, ocet, ogórki. Nad tym mydlana mięta z pły… wiecie skąd. Także nieco sztucznych cytrusów
Smak: jak wyżej, mięta i cytrusy, syntetyczne. Mdławy, słodzikowy posmak. Sporo octu, kapusty, ogórków
Goryczka: lekka, nieco chemiczna
Całość: myślę, że zaszła tu pomyłka i zamiast piwa dostałem butelkę wprost z linii myjącej. Niemniej, tu ocena jest nieco wyższa -7,5/-10, choć muszę obniżyć za reakcję alergiczną po wypiciu -8/-10
Czekoladowe sporo obiecuje. Tu w składzie znajdziemy naturalny wyciąg z kakao! No to teraz już musi być dobrze. Ostatnia szansa na uratowanie honoru firmy.
Nazwa: Czekoladowe Niepasteryzowane
Browar: EDI
Styl: Lager
Alkohol: 5,6% obj.
Temperatura degustacji: 12°C
Kolor: brązowo – miedziany
Piana: brak piany, zerowe wysycenie
Aromat: dobry Boże, wielkie nieba. Sztuczna, czekoladopodobna polewa tłuszczowo – kakaowa. To jednak wierzchołek góry. Dalej mamy mocno kwaszoną kapustę, karmel i zepsute ziarno. Następnie wyraźny zapach brudnego, przepoconego ubrania oraz fekaliów. Tak, pojawia się woń kupy – czyli można założyć zakażenie mikrobiologiczne
Smak: jak aromat. Mdławy, ze sztuczną polewą z tanich, podjełczałych już mikołajków. Kapusta z octem itp. itd. Brudne, zapocone łachmany. Ciepłe, końskie (a może ludzkie?) odchody. Do tego plastik
Goryczka: niezauważalna
Całość: obrzydliwa. Chyba najgorsza rzecz, jaką piłem w ostatnich 3-4 latach. Takie coś nie powinno opuścić browaru. Nie da się zrobić tak złego piwa przypadkiem -10/-10
Etykiety: jeśli zakładacie, że powyższe są brzydkie, to nie widzieliście tych, które EDI miał dawnej. Te nowe są oczywiście szpetne, ale największym problemem są literówki i błędy stylistyczne. Poza wszystkim, ciężko je rozczytać, a miejsce z datą ważności wieje pustką. To akurat poważne niedociągnięcie. Choć może w tym szaleństwie jest metoda? Po co data przydatności, skoro piwo z browaru wychodzi zepsute…
I tu przechodzimy do elementu, który najbardziej bodzie w moje piwne serduszko. Marketing EDIego. Jeśli widzieliście stragan browaru, wiecie jaka panuje tam atmosfera. Na każdym kroku podkreślają, że
- są małym, rodzinnym browarem (prawda)
- produkują piwo naturalne, o prawdziwym smaku, bez konserwantów i „chemii” (fałsz)
- ich produkty są zdrowie i wartościowe dla organizmu (fałsz)
Pozwólcie, że pokuszę się o weryfikację tych przechwałek:
- wszystkie piwa bazowe w Polsce muszą być bez konserwantów
- dodatki smakowe mogą być syntetyczne (barwniki, aromaty), a często takie syropy są konserwowane chemicznie – vide Somersby
- piwa wadliwe i zakażone mogą być niekorzystne dla zdrowia, jeśli występują w nich szkodliwe mikroorganizmy, najczęściej powodując rozstrój pokarmowy
- piwa nie wolno promować jako produktu zdrowotnego
Trzeba zauważyć, że EDI celuje w klienta festynowego, który nie posiada znacznej wiedzy o piwie. Potem jesteśmy świadkami tłumów przekonanych że tak smakuje prawdziwe piwo. I tu jest pies pogrzebany – po takich doświadczeniach konsument albo uwierzy browarowi, albo zniechęci się do niekoncernowych produktów. Tak czy owak, nie sięgnie po dobre, kraftowe piwa, a możne nawet zacznie się do nich wrogo odnosić.
I to nie koncerny, a właśnie EDI i jemu podobni producenci ścieków są największymi wrogami browarów rzemieślniczych. To właśnie słynne psucie rynku, połączone z oszukiwaniem i brakiem szacunku dla ludzi. Miałem ostatnio sen, że browar ze Wschowej przestał istnieć. Niestety, po przebudzeniu czekała na mnie szara rzeczywistość, a jeszcze jedna, pozostała butelka Niefiltrowanego patrzyła na mnie z lodówki. Jakby chciała zrobić mi i wszystkim konsumentom krzywdę samym wyglądem. Oszczędźcie sobie i innym cierpień i nie sięgajcie nigdy po wypusty EDIego. Niech ten relikt wymrze jak drożdże w jego butelkach.
OCENA BROWARU
-10/-10
PS: Zaprezentowane stanowisko jest moją prywatną opinią, aczkolwiek zgadzają się ze mną koledzy z branży: Łukasz i Dawid. Logo browaru wykorzystuje w ramach prawa cytatu do recenzji
PPS: Jeśli dotarłeś już tutaj, brawo dla Ciebie. Jeśli dzięki temu zaoszczędziłeś parę groszy, rozważ wsparcie akcji BeerOffChallenge