Lallemand Wildbrew Sour Pitch – bakterie w praktyce

Piwa kwaśne na dobre zadomowiły się w polskim krafcie. Nieustającą popularnością cieszą się także w segmencie homebrewingu. Piwowarzy domowi wykorzystują różne sposoby, żeby zakwasić swoje piwa – jedni korzystają z kwasu mlekowego, inni sięgają po apteczne probiotyki czy preparaty serowarskie. Z myślą o nich powstał Wildbrew Sour Pitch od Lallemand. Ten pakiet bakteryjny dostępny jest w Polsce w ofercie Marxam Brewing. Postanowiłem przetestować, jak sprawdza się w praktyce.

Wildbrew Sour Pitch

Wildbrew Sour Pitch to pakiet czystych bakterii Lactobacillus Plantarum w formie sproszkowanej. Według danych producenta, zawiera >1011 jtk/g. Polecany jest do piw w stylach berliner weisse, gose, sour IPA czy nawet lambików. WSP stosować można na różnych etapach warzenia – także podczas zakwaszania w kotle (kettle sour). Właśnie z tej ostatniej metody skorzystałem w moim teście. Handlowo pakiet występuje w dwóch opakowaniach – dużym, 250g i małym, 10g – druga pojemność wystarcza na zakwaszenie 100 litrów brzeczki.

Sour Pitch

W celu zweryfikowania zapewnień producenta – takich jak obietnica czystego profilu piwa oraz stabilność i powtarzalność kolejnych warek, postanowiłem uwarzyć proste piwo z wykorzystaniem Sour Pitch. Zależało mi, by jak najwyraźniej uwypuklić wpływ bakterii. Zdecydowałem się na lekkie sour ale, fermentowane drożdżami Kveik. Sięgnąłem również po pszeniczne ekstrakty słodowe. Skorzystanie z metody kettle sour, zakwaszania w kotle, uznałem nie tylko za najwygodniejszą, ale i najbezpieczniejszą formę zadania bakterii. Łatwość dodania produktu i kontroli warunków w garnku idzie tu w parze z niskim ryzkiem zakażenia innymi mikroorganizmami czy niewielką szansą na złe przeprowadzenie procesu. Sięgnięcie po drożdże FM 53 Kveik przy wysokich temperaturach również wydaje się oczywiste.

Co zwróciło moją uwagę przy odmierzaniu Sour Pitch, to wysoka bazowa wydajność. Jedna saszetka 10g starcza aż na 100 litrów piwa. W moim przypadku użyłem 2g (na zdjęciu 3g razem z tarą) preparatu na 20 litrów piwa. Po zadaniu do brzeczki o temperaturze 37°C pozostawiłem garnek na dwie doby. Etap przebiegł bez żadnych komplikacji i mogłem przystąpić do gotowania oraz fermentacji. Pozostałą część WSP zabezpieczyłem zachowując możliwie dużą sterylność – posłuży mi do kolejnych badań, także wytrzymałości pakietu.

W trakcie gotowania dodałem możliwie małą ilość chmielu na goryczkę. Nieco więcej Citry poszło na aromat, a znaczną ilość zostawiłem na chmielenie na zimno. Po warzeniu otrzymałem brzeczkę o ekstrakcie około 10°Blg i zdałem ją do fermentora razem z starterem z kveików. Fermentacja w około 28 – 30°C przebiegła pomyślnie, a klasycznie żarłoczne drożdże pozostawiły mnie z ekstraktem końcowym w okolicach 2°Blg.

Piwo skosztowałem świeżo po rozlewie. Obok intensywnego aromatu żółtych, tropikalnych owoców oraz kveikowych estrów, zauważalna jest wyraźna, ale czysta i przyjemna kwaśność. Kojarzy się z cytrusami, witaminą C, nieco jogurtowością. Jest też na umiarkowanym, odpowiednim stylu dla poziomie. Efekt końcowy oczywiście okazał się bardziej złożony, niż w przypadku wykorzystania jedynie kwasu mlekowego. Nie stwierdzam żadnych wad, takich jak ocet, czy kwas masłowy – zarówno zakwaszanie, jak i fermentacja przebiegły bez żadnych komplikacji. Piwo spełniło moje oczekiwania.

Sour Pitch Sour Ale

Jestem bardzo zadowolony z Wildbrew Sour Pitch i z pewnością będę wracać do tego produktu, warząc kolejne kwaśne piwa. Zamierzam również wykorzystać pakiet w innych, trudniejszych stylach. Myślę, że WSP okaże się świetną propozycją dla piwowarów domowych (komercyjne browary już z niego korzystają), którzy w łatwy i dostępny sposób mogą otrzymać pewne i smaczne piwo. Duża wydajność sprawdzi się także przy wyjątkowo dużych projektach. Bez wahania mogę polecić dzisiejszego bohatera.

Produkt zakupić można w sklepie Marxam Brewing
Wildbrew Sour Pitch 10g – cena 36,90 zł


Artykuł powstał w ramach współpracy z Marxam Brewing