Dzień Piwa: Browar Olimp w Prolog9

Przypadający piątego sierpnia Dzień Piwa i Piwowara jest chyba najradośniejszą datą w kalendarzu każdego beergeeka. Na całym świecie odbywają się liczne imprezy, spotkania i degustacje. Świąteczna atmosfera dotarła także do Bydgoszczy,  gdzie w Prolog9 odbyła się poczwórna premiera piw z Browaru Olimp. Na kranach pojawiły się Maja, Hydra, Harmonia i Hermafrodyta, a na gości czekały prawdziwie piwne lody. Czy nowości z toruńskiego browaru okazały się godne tego uroczystego dnia?

Mimo niesprzyjającej pogody, multitap wypełniony był gośćmi – moim zdaniem była to jedna z największych frekwencji w tym miejscu, jakie pamiętam. Około 20.30 Łukasz Szynkiewicz, piwowar Browaru Olimp przedstawił bohaterów wieczoru: Hydrę, czyli dzikie ale z tarniną, określane przez browar jako lambic; Harmonię – niskoalkoholowe, pszeniczne piwo, nawiązujące do zapomnianego piwa stołowego; Hermafrodytę – mocno nachmielonego american weizena i Maję – obecne już na rynku sour pale ale, które tym specjalnie podrasowano niemieckim blendem chmielowym TNT. Recz jasna, postanowiłem spróbować każdej z pozycji.


Nazwa: Hydra
Browar: Olimp
Styl: „Lambic” – Wild Ale
Ekstrakt: 13% wag.
Alkohol: 5,8% obj.

Kolor: słomkowe, zamglone.
Piana: znikoma.
Aromat: na pierwszym planie nuty granulatu chmielowego, dalej cierpkość, trochę winności, lekki kwasek i nieco dzikich akcentów.
Smak: zauważalna, lekko tępa cierpkość i delikatna kwaskowość, cytryny, tanina; dalej granulat, zioła. W tle wyczuwalne siano inne nuty dzikie, znacznie bardziej subtelne. Goryczka: niewielka, nieistotna.
Całość: całkiem ciekawa i dość pijalna, choć moim zdaniem zbyt grzeczna. 7/10

Razi mnie jednak nazwanie Hydry lambikiem. Już nawet nie chodzi o jego pochodzenie, ale w ostatecznym rozrachunku brakuje mu belgijskiego charakteru. Szkoda, że zamiast całych owoców tarniny wykorzystano tu sok, a dodatkowo zabrakło solidnego kopa od dzikich drożdży.


Nazwa: Harmonia
Browar: Olimp
Styl: Table Beer (Piwo Stołowe)
Ekstrakt: 6,5% wag.
Alkohol: 2,1% obj.

Kolor: bananowy, piwo mętne.
Piana: niska, stabilna.
Aromat: ciasteczka, biszkopty, sporo karmelu. Wyczuwalna delikatna cytrusowość, obecny jest także krówkowy diacetyl.
Smak: solidna słodowość: ciasteczka, biszkopty, jasne pieczywo. Lekkie, owocowe nuty – trochę cytrusów, ziołowej chmielowości. Niestety, pojawiają się także masło i krówki. Goryczka: ziołowa, nieco łodygowa
Całość: bardzo lekka, ale dość treściwa – faktycznie idealna w roli piwa do obiadu. Szkoda, że piwo ewidentnie za szybko zeszło z tanku. Może kolejne warki okażą się lepsze. 5,5/10

Interesujące za to jest pochodzenie Harmonii. Jak dowiedziałem się w rozmowie z piwowarem, jest to próba nawiązania do stylu warzonego w siedemnastym wieku. Wyjątkowo popularny było wówczas lekki pszeniczniak, nazywany piwem stołowym. Choć nie zachowały się podania lub dokumenty zawierające dokładne receptury, postanowiono nawiązać do dawnego napitku, warząc piwo o zasypie zawierającym około 2/3 słodu pszenicznego z wykorzystaniem amerykańskich chmieli. Mimo niewielkiego falstartu, myślę że ten projekt ma potencjał i z pewnością sięgnę po butelkę z kolejnej partii.


Nazwa: Hermafrodyta
Browar: Olimp
Styl: American Weizen
Ekstrakt: 12% wag.
Alkohol: 5% obj.

Kolor: jasnozłoty, piwo mętne.
Piana: średnia, drobnopęcherzykowa, trwała.
Aromat: lekkie bananowe estry, spora drożdżowość, w tle jasne pieczywo. Kontrastują z tym nuty chmielowe: głównie owoców cytrusowych (zwłaszcza mandarynki) i wyraźnej żywicy.
Smak: delikatnie biszkoptowe tło. Sporo bananów, choć mało goździków. Dużo owoców tropikalnych – głównie mango i cytrusów – wspomniane już mandarynki. Wyczuwalna świerkowa żywica i delikatna ziołowość.
Goryczka: niewysoka, lekko ziołowa
Całość: bardzo gładka, dość pełna i bardzo orzeźwiająca. Bardzo dobry, letni, aromatyczny weizen. Zdecydowanie najlepsze piwo wieczoru 8 /10

Muszę przyznać, że Hermafrodyta zaskoczył/a mnie najbardziej. Pszeniczniaków w różnych wariantach na rynku jest sporo, tym bardziej nie łatwo uwarzyć jest piwo, które wyróżni się na tle reszty. Olimpowi się jednak udało i jeśli pogoda wreszcie się poprawi, chętnie sięgnę po jedną butelkę. Bez wątpienia, ten Hermafrodyta ma jaja.


Nazwa: Maja
Browar: Olimp
Styl: Sour Pale Ale
Ekstrakt: 12% wag.
Alkohol: 4,9% obj.

Kolor: złoty, wpadający w multiwitaminę, piwo zmętnione.
Piana: znikoma..
Aromat: owoce tropikalne i cytrusowe, multiwitamina: mango, mandarynki, świeżo wyciśnięte pomarańcze i wyraźna marakuja. Pojawia się także granulat chmielowy.
Smak: subtelna kwaskowość; jasne pieczywo i zboża. Dominuje jednak multiwitamina, sok wieloowocowy – tożsamy z akcentami obecnymi w aromacie.
Goryczka: praktycznie nieistotna
Całość: Delikatnie kwaśna, orzeźwiająca i wyraźnie owocowa. Pijalne, dobre na lato. 7/10

Nie mogę rozpatrywać specjalnej wersji Mai w porównaniu do edycji klasycznej, gdyż nie miałem okazji spróbować pierwowzoru. Sama z siebie wypada jednak nieźle, choć zdecydowanie brakuje mi tu wyraźniejszej kwaśności. Niemniej, nie można odmówić mu owocowego charakteru.


Kolejną atrakcją była wspomniana wcześniej degustacja lodów, przygotowanych przez Bistro Katarynka. Skosztować można było miedzy innymi naturalnych lodów śmietankowych z premierową Hydrą, czy na bazie Gosebustera z Browaru Kingpin. Obie propozycje bardzo przypadły mi do gustu. W pierwszym przypadku zauważalna była delikatnie cierpka likierowość i owocowy posmak, w drugim królował słodowo – karmelowy smak z odrobiną soli. Według mnie, to najlepsze piwne lody, jakie kiedykolwiek próbowałem – zwłaszcza że powstają rzemieślniczą metodą i z wykorzystaniem naturalnych składników. W najbliższych dniach poświęcę im osobny artykuł na blogu.

Imprezy w sezonie ogórkowym obarczone są dużym ryzykiem. Dzień Piwa pokazał jednak, że w Bydgoszczy nie trzeba martwić się o frekwencję. Pozostaje tylko czekać na kolejne piwne imprezy, które w najbliższym czasie zawitają do miasta nad Brdą.