Wbrew pozorom, to nie jest relacja z BGM 2020…

… a przynajmniej nie do końca. Wszyscy wiemy jak wygląda sytuacja. Wiosenne BGM nie odbyło się w terminie, a dziesiątki piw przygotowanych na imprezę zatrzymały się w blokach startowych. Wśród nich dwie pozycje z Browaru Szpunt – Milky Way Rave i Life On Mars – aromatyzowane pale ale i sweet stout, do których dodano… brokatu.

BGM to zawsze był, jest (w domyśle) i będzie (mam nadzieję), festiwal piw pokręconych. Im dziwniejsze, czy śmielsze dodatki, tym lepiej. I dla browaru, by pokazać kunszt czy kreatywność, i dla konsumenta – bo spróbuje czegoś, co normalnie by nie powstało. Szpunt tym razem postanowił osiągnąć poziom kosmiczny, bujając w obłokach. Dodatek brokatu i aromatów – zwłaszcza śmietanki w ejlu, wciąż może wydawać się dla niektórych kontrowersyjny.

Nazwa: Milky Way Rave
Browar: Szpunt
Styl: Pale Ale
Ekstrakt: 18% wag.
Alkohol: 6,1% obj.

Jasne piwo o smaku śmietankowych ciasteczek brzmi dość… dziwienie, więc nie zaskoczyły mnie dość skrajne opinie o nim w Internecie. Ale mi bardzo smakuje! Uwielbiam śmietankowe wafelki, jako dziecko często jadłem i mam sentyment. Tutaj, w smaku i aromacie jest ich pełno. Całość kojarzy się ponadto z babeczkami z lukrem, lodami waniliowymi z bitą śmietaną, bezami. Wizualnie piwo prezentuje się pięknie, brokat przy tak jasnej barwie daje efekt mgławicy, zwłaszcza gdy odpowiednio się wleje do szklanki. Choć z zawiązanymi oczami typowałbym, że to słodki shake, piło się przyjemnie. Na pewno drugiej takiej pozycji na rynku teraz nie ma.

Nazwa: Life On Mars
Browar: Szpunt
Styl: Sweet Stout
Ekstrakt: 18% wag.
Alkohol: 6,1% obj.

Ciemna strona duetu wizualnie prezentuje się również ciekawie, aczkolwiek tu brokat przypomina raczej rozgwieżdżone niebo, niż jakieś smugi mgławic. Zakładam że o to chodziło. Piwo jest bardziej wytrawne, czy też mniej słodkie od poprzednika. Dużo tu cappuccino, deserowej czekolady, kakao. Nuty karmelu na drugim planie, dobrze zgrywają się z palonością ciemnego słodu. Dość klasyczne w odczuciu, bez wątpienia powiedziałbym że to sweet stout. Bardzo smaczne, w dodatku lekkie i łatwe do wypicia.

Etykiety: raczej minimalistyczne, wydrukowane na przezroczystej folii i oparte jedynie o białą barwę. Czytelne, miłe dla oka i łatwe do sfotografowania – co w przypadku Szpunta i holograficznych nadruków zwykle było wyzwaniem dla aparatu. Uproszczone składy obecne, kapsle golasy. Na uwagę zasługuje także szklanka, którą w zestawie dostałem od browaru. Solidna, wytrzymała, wygodna w użytkowaniu, z estetycznym jak zawsze logo. No i ta pojemność, 0,3l – idealna dla shakerów używanych do zdjęć, które dzięki temu nie wyglądają jak klocki i nie zajmują połowy kadru.

Miały być odlotowe piwa i dostaliśmy odlotowe piwa. Szpunt dobrze przygotował się na nieodbyty BGM i cieszę się, że obie produkcje trafiły do normalnej sprzedaży. Czy którąś bym powtórzył? Jako deser jak najbardziej. Z kronikarskiego obowiązku, oczywiście polecam blend każdej z tych pozycji. Śmietankowo – czekoladowy torcik należy się każdemu w tych smętnych czasach. Ach, niech to już wszystko minie – może spotkamy się razem na prawdziwym BGMie, oby jak najszybciej.


Recenzja powstała dzięki uprzejmości Browaru Szpunt


Polub i obserwuj nas w social media!
Facebook | Instagram