Deer Bear: Hoppy Meal

Kiedy na premierze Deer Beard dowiedziałem się, że browar Deer Bear pracuje już nad nowym piwem, nie mogłem się doczekać efektów ich pracy, zwłaszcza że ich druga produkcja mogła zrewolucjonizować pogląd na śniadanie każdego piwosza. Dlaczego? Oto Hoppy Meal, oatmeal IPA z dodatkiem owocu kumkwatu. Czy faktycznie ma szanse na stanie się substytutem dla porannego posiłku? Czy może okaże się jego idealnym uzupełnieniem?

Hoppy Meal

Nazwa: Hoppy Meal
Browar: Deer Bear
Styl: Oatmeal India Pale Ale
Ekstrakt: 14% wag.
Alkohol: 6,4% obj.
Goryczka: 44 IBU

Skład: woda; słody: pilzneński, monachijski I, Caramunich I, pszeniczny; chmiele: Pacifica, Waimea, Vic Secret, Summit; płatki owsiane, owoce kumkwatu; drożdże US-05
Opis: Hoppy Meal to IPA z dodatkiem owoców kumkwatu. Dzięki płatkom owsianym uzyskaliśmy pełniejszą teksturę mimo wytrawnego smaku. umiarkowaną, lecz dobrze zaznaczoną goryczkę uzyskaliśmy poprzez dodanie chmielu amerykańskiego. Za smak i aromat owoców tropikalnych odpowiadają chmiele z Nowej Zelandii i Australii.


Temperatura: 13̊C. Kolor: bursztynowy, piwo klarowne. Piana: średniej wielkości, nieco mydlana, nie oblepia szkła. Aromat: na pierwszy plan wysuwają się owoce tropikalne – świeża pomarańcza (raz kojarząca się z dopiero co wyciśniętym sokiem, dwa z likierem curacao), trochę typowej egzotyki a la mango i ananas, a w końcu kumkwat. Pojawia się także trochę kokosa, nut perfumowych i ziół. Wydawało mi się także, że obecna jest też nikła siarka, ale to równie dobrze może być czosnkowo – cebulowy akcent z chmielu Summit. W każdym razie jest tego niewiele i nie wpływa na odbiór całości. Smak: bardzo solidne, zbożowe tło – świeże pieczywo i herbatniki. Lekka, nienachalna kwaskowatość idąca w parze ze smakiem soku mandarynkowego (czy też kumkwatu) i białych owoców, w tym delikatnie obecnego, wspomnianego wcześniej kokosa. Pomarańcza tym razem bardziej przypomina curacao. Pojawiają się inne cytrusy i egzotyczne owoce, są one jednak subtelniejsze. Goryczka jest niska, choć wyczuwalna i pojawia się gdzieś na tylnym planie. Całość lekka, bardzo pijalna, zdecydowanie nie sugerująca sześciu procent alkoholu. 8/10

Etykieta dalej utrzymana jest w komiksowej stylistyce. Tym razem misiek zastępuje jelenia i, niczym z opakowania amerykańskim płatków, proponuje owsiankę z pływającym w niej kumkwatem. Kolorystyka jak najbardziej trafiona, a pomysł stylistycznie udany. I całość bardzo czytelna – od wierszowanej historyjki miśka, po wszystkie ikonki z informacjami. Już nie mogę doczekać się, jak wyglądać będzie wyglądać opakowanie następnego piwa. Skoro, z tego co wiem, zwierzaki występują naprzemiennie, tym razem powinniśmy czekać na jelenia.

Jeśli się czepiać, to tylko lekko niewykorzystanej mocy użytego chmielu – choć może śniadania nie zaczyna się od bomby aromatycznej. Właśnie – czy Hoppy Meal staje się idealnym piwem śniadaniowym? Nie piłem go z samego rana, choć być może powinienem – wszak w Anglii w zwyczaju było raczenie się bitterem (i to 1,5 litra) do każdego porannego posiłku. I nie piszę tu o kibicach piłkarskich, którzy nie wyszli z pubów po całonocnej celebracji, ale o rodzinie królewskiej. Skoro górne sfery dawały taki przykład, to może najwyższy czas do tego wrócić? Na pewno jeszcze raz zakupię Hoppy Meal i skosztuję do porannych jajek na bekonie, może nawet ugotuję do całości owsiankę. Polecam wszystkim, nie tylko na wczesną porę dnia. To po prostu porządne piwo.

OCENA
8/10

PODSUMOWANIE
Przyjemne IPA z dodatkiem kumkwatu, łączące zbożowe nuty z wyraźną cytrusową rześkością.