Coca-Cola z chmielem, czyli Signature Mixers N°3

Któż z nas nie kocha chmielu? Bez niego nie byłoby większości piw, rzemieślniczej rewolucji i oczywiście tego bloga. Skoro jego zastosowanie nie kończy się na piwowarstwie, prędzej czy później musiał trafić do produktu, spełniającego założenie crossovers nobody asked for. Oto do sklepów Kuchnie Świata, przybyła importowana Coca Cola w czterech limitowanych wersjach Signature Mixers, przeznaczonych do łączenia z mocnymi alkoholami. Ta, oznaczona jako Batch N°3, chwali się akcentami chmielu. Musiałem sprawdzić, ile z zapewnień okazało się prawdą.

Coca Cola SM 3

Choć Coca Cola Signature Mixers występuje w aż czterech wersjach, w dodatku (przynajmniej na papierze) diametralnie innych, skusiłem się tylko na opcję chmielową. Importowane trunki kosztują 10 złotych za sztukę, czyli buteleczkę 200ml. Bazą dla każdego jest klasyczna Cola, a kompozycje wyróżniają się dodatkiem ekstraktów i aromatów. Odsłona nr 3 nosi przydomek Herbal (ziołowy) i charakteryzuje się nutami chmielu, ziaren kopru, aksamitki i trawy cytrynowej.

Nazwa: Coca Cola Signature Mixers Batch N°3
Producent: Coca Cola
Receptura: Antonio Naranjo

Skład: woda, cukier, kwas fosforowy, barwnik (E150D), naturalne aromaty
Opis: A delightfully floral, crisp and tart mix, this Signature Mixer was developed to deliver fresh and herbaceous notes for the discerning palate. Balancing refreshing notes of lemongrass with the earthy tones of dill seed and tagetes, it is an inviting mixer with a refreshing, simple profile that pairs beautifully with amber whiskies and most types of rum.


Kolor: klasyczny dla CC, brązowo – miedziany
Piana: klasyczna dla CC, musująca, szybko znika
Aromat: w tle charakterystyczny zapach klasycznej Coli, taki lekko korzenny, lekko ziołowy. Poza nim, akcenty przywodzące na myśl syrop na kaszel – to zapewne wina kopru, leciutkie cytrusy i kwiatowa ziołowość. Jeśli założymy, że pochodzi od chmielu, to od razu na myśl przychodzą wyspiarskie odmiany. Fuggle? EKG? Może Target.
Smak:
powtarza się w nim to, co znajdujemy w aromacie. Syropek na kaszel, kwiaty, zioła, brytyjska chmielowość. Do tego nuty znane ze zwykłej Coli. I oczywiście potężna słodycz z kapką kwasu
Całość:
na pewno dużo ciekawsza od podstawki. I rzeczywiście może się sprawdzić w tym, do czego jest polecana – drinkach. Nie wiem, czy rzeczywiście pasuje do rumu, koniaku i whisky, jak poleca producent, ale wierzę na słowo


Etykieta: zapakowanie edycji Signature Mixers w repliki butelki Hutchinsona to zdecydowanie świetny ruch. Wygląda to kapitalnie i zapewne dobrze prezentuje się jako element barowego ekwipunku, czyli de facto miejsca, do którego serię stworzono. Prosty lekko surowy design etykiety prezentuje się estetycznie. Całość zamknięto klasycznym kapslem oraz odpowiednią dla wersji banderolą. Nie zabrakło naklejki polskiego dystrybutora.

Czy specjalna edycja Coca Coli jest masthewem dla fanów piwa i rozmaitego chmielu? Zdecydowanie nie, ale jako ciekawostka sprawdzi się co najmniej nieźle. Choć to wciąż jedynie podkręcona odsłona popularnego napoju, to pachnie i smakuje na tyle inaczej, że może zaciekawić szukających drinkowych inspiracji. I zdecydowanie lepiej sprawdzi się w miksowaniu z alkoholami, niż wersja klasyczna. Raczej nie wrócę po pozostałe warianty, ale nie czuje się specjalnie zawiedziony degustacją. Czyli de facto towarzyszy mi uczucie często obecne przy piciu polskiego piwa.

PODSUMOWANIE
W sumie to mogłem napisać, że to Hop Cola, co nie?