Browar Podgórz: Cud Malina – premiera

Nowy piwny sezon rozkręca się na dobre. Wydawać by się mogło, że ponad 500 kilometrów dzielących Rabkę Zdrój i Bydgoszcz to odległość zbyt duża, by w mieście nad Brdą organizować premierę nowej propozycji z Browaru Podgórz. Jednak polski kraft nie szuka kompromisów i tym sposobem w Prolog9 pojawił się Łukasz Jajecznica ze swoim nowym dziełem – milk stoutem z malinami, nazwanym Cud Malina. Tego typu połączenia w rodzimym piwowarstwie są bardzo rzadkie, powstaje więc pytanie: czy piwo zachęci innych do tworzenia podobnych, słodko – owocowych mariaży?

W oczekiwaniu na Cud Malinę spróbować można było innych piw z Podgórza. Sięgnąłem więc po Siostrę Bożenkę, American India Pale Ale o dość klasycznych parametrach: ekstrakcie 15̊ i 6% alkoholu. Jak udało mi się dowiedzieć, wśród użytych chmieli znajdowały się Mosaic, Simcoe i Centennial. I zdaje to egzamin w całości: Bożenka jest bardzo aromatyczna, dominuje w niej żywica, cytrusy i nafta. Wyraźna, ale nie zalegająca goryczka, o żywiczno – cytrusowym charakterze daje piwu nieco pazura, nie zabierając mu przy tym lekkości. Udane, pijalne AIPA, dobre na zbliżającą się jesień.

Przyszedł jednak czas na gwiazdę wieczoru. Do Cud Mailny, obok dość klasycznego zasypu (m.in. słód pilzneński, monachijski, jęczmień palony), powędrowało 60 kilogramów malin. To konkretna ilość – zastanawiałem się, czy owoce nie zdominują piwa. Jednak pierwsze łyki skutecznie rozwiały moje wątpliwości…

Nazwa: Cud Malina
Browar: Podgórz
Styl: Milk Stout
Ekstrakt: 13% wag.
Alkohol: 5% obj.

Kolor: praktycznie czarne, nieprzejrzyste.
Piana: beżowa, średnia, dość szybko opada i redukuje się do obręczy.
Aromat: delikatna kawa z mlekiem, mleczna, słodka czekolada oblewająca słodkie, świeże maliny. W tle chleb razowy, niewielka paloność i nieznaczna kwaskowość – bardziej od słodu niż od owoców.
Smak: wyraźna kawa z mlekiem, także mleczna czekolada, która w połączeniu ze słodkimi malinami daje efekt lekkich, owocowych pralinek. W tle niewielka paloność i ciemne pieczywo.
Goryczka: bardzo niska, jeśli wyczuwalna to przez nuty palone.
Całość: bardzo lekka, jak na poziom alkoholu przystało, ale również bardzo gładka i bogata. Bardzo dobry przykład sesyjnego stoutu, któremu maliny na szczęście nie dołożyły kwaśności. 8/10

Podczas premiery miałem okazję zamienić parę słów z twórcą Browaru Podgórz, piwowarem Łukaszem Jajecznicą. Potwierdził informację, na którą czeka z pewnością sporo fanów piwa rzemieślniczego. Pod koniec roku doczekamy się kolejnej warki sztandarowego porteru. Obecnie piwo leżakuje w tanku, jak jego zeszłoroczny poprzednik. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość.

Bardzo cieszy mnie fakt, że pomimo sporej odległości dzielącej Browar Podgórz od Bydgoszczy premiera Cud Maliny się odbyła. I myślę, ze można ją uznać za sukces – dobre piwo znaleźć można też na kameralnych spotkaniach, nie tylko podczas największych festiwali. Oby takich okazji było jak najwięcej. Samemu piwowarowi gratuluję i życzę dalszych sukcesów. Taki kraft to ja rozumiem.