Teatr Piwa Pravda: Tsipper (Ціппер)

Nawet Ci, którzy nigdy nie odwiedzili Lwowa, mogą kojarzyć miejsce znane jako Teatr Piwa Pravda. Charakterystyczny browar restauracyjny wsławił się nie tylko klimatycznym lokalem, ale przede wszystkim kontrowersyjnymi piwami. Obrazoburcze, wymierzone w światowych przywódców produkcje, to nie jedyne ich wyroby. W moje ręce wpadł piwny likier Tsipper (Ціппер), dwudziestopięcioprocentowy trunek, przygotowany na bazie stoutu Obama Hope. Czy Ukraina doczekała się wschodnioeuropejskiej wersji Utopiasa?

Tsipper

Nazwa: Tsipper (Ціппер)
Browar: Teatr Piwa Pravda (Театр пива Правда)
Styl: Likier na bazie piwa
Alkohol: 25% obj.

Skład: piwo Obama Hope; wódka; kawa; wanilia
Opis: Budynek, w którym znajduje się nasz browar znany jest jako Dom Handlowy Tsippera. Abraham Tsipper był lwowskim jubilerem, wytwarzał zegarki oraz srebrną zastawę, wciąż cenioną w Europie


Temperatura degustacji: pokojowa
Kolor: brązowy, z rubinowo – miedzianymi refleksami
Piana:
brak
Aromat:
słodki, alkoholowy. Dużo czekolady, kawy – cappuccino. Zapach brownie, pralinek
Smak:
potężna dawka słodyczy, brownie z dużą dawką czekolady, kawa, cappuccino, pralinki, alkohol, wanilia
Goryczka:
не жартувати
Całość:
przerażająco słodka i alkoholowa – nie wiem, czy da się spożyć tego więcej niż 20ml. Jednocześnie niesamowicie intensywna. Ciekawa rzecz, no ciekawa

Etykieta: buteleczka o pojemności 100ml wydaje się być logicznym rozwiązaniem, choć słyszałem, że Tsipper występuje także w większych gabarytach. Na froncie wita nas wizerunek bohatera, podobnie jak kamienica w której mieści się browar. Czerwona kolorystyka dobrze pasuje do ducha projektu. Na kontrze przeczytamy rozbudowaną wersję historii, którą przetłumaczyłem w opisie. Oczywiście wszystko zapisano cyrylicą.

Ciężko wystawić mi konkretną ocenę i dlatego obejdę się dziś bez cyferek. Tsipper to przede wszystkim słodka bomba, mogąca służyć jako deserowy dodatek. Myślę, że ciężko spożywać go w większych ilościach. Jako likier wypada jednak dobrze. Zachowuje piwne elementy (a przynajmniej tak zakładam – nie piłem Obama Hope) oraz udanie wykorzystuje dodatek kawy i wanilii. Czekam na podobne eksperymenty w Polsce – dotychczas piłem kilka domowych porterówek, w większości znakomitych.


PS: Wielkie dzięki dla mojej koleżanki Anki za podzielenie się likierem, wielka chmielowa piątka dla Ciebie!