Posted on 6 kwietnia, 2016
Browar Fortuna: Miłosław Witbier
Nikogo nie dziwią już działania browarów regionalnych czy koncernowych, które w odpowiedzi na rzemieślnicze produkcje, także sięgają po inne style niż jasne pełne. Wciąż jednak na rynku brakuje ciekawych trunków w niskich cenach. Na najnowszy debiut z Browaru Fortuna czekano więc ze sporym zainteresowaniem – oto na scenę wkracza Miłosław Witbier, który podobnie jak inne piwa sygnowane tą marką, kosztować ma 3 – 4 zł. Czy faktycznie doczekaliśmy się wita na miarę amerykańskiego Blue Moon – przyzwoitego piwa za uczciwą cenę?
Nazwa: Miłosław Witbier
Browar: Fortuna
Styl: Witbier
Ekstrakt: 11,8% wag.
Alkohol: 4,8% obj.
Goryczka: 17 IBU
Skład: woda; słód jęczmienny pilzneński; pszenica; chmiel goryczkowy Magnum/Herkules; aromat naturalny, kolendra, skórka pomarańczy; drożdże górnej fermentacji
Opis: Orzeźwiające piwo pszeniczne w stylu belgijskim o zbożowo – cytrusowym charakterze. Warzone z dodatkiem słodkich i gorzkich pomarańczy (curacao) oraz kolendry. Przyjemny, zbożowy smak wyjątkowo dobrze komponuje się z delikatną nutą miodu, owoców pomarańczy oraz kolendry.
Temperatura degustacji: od 5 do 8̊C.
Kolor: jasnozłote, wręcz blade, do tego wyjątkowo jak na styl klarowne.
Piana: drobnopęcherzykowa. dość obfita i dość trwała. W oczy od razu rzuca się mocne nagazowanie.
Aromat: nienachalny i dość delikatny: lekkie cytrusy – skórka pomarańczy i cytryny, nieco kwaskowości. Bardziej wyczuwalna kolendra, można powiedzieć, że nieco mydlana. W tle odrobinę zbóż i bananów. Jest też nuta pomarańczy, kojarząca się mi z olejkiem do ciasta – czy to efekt użycia aromatu? Takie pójście na łatwiznę to niestety dość spory minus w moim odczuciu. Dobrze, że chociaż pochodzenia naturalnego.
Smak: w tle lekka zbożowość – świeże pieczywo, jasne bułeczki. Dalej cytrusy – zarówno kwaskowe, jak i delikatnie goryczkowe, skórkowe. Do tego dochodzą lekkie estry i dość wyrazista kolendra. Przy ogrzaniu piwa pojawia się znowu olejek do ciasta.
Goryczka: tylko jako wspomniana już cytrusowa.
Całość: bardzo pijalna, lekka i orzeźwiająca, pomimo gdzieś majaczącego w tle alkoholu, wychodzącego po ogrzaniu. Odniosłem wrażenie, że mój egzemplarz był nieco metaliczny, ale nie na tyle by zaważyć na końcowej ocenie. Decyduje za to o niej użycie aromatu. 7/10 i -1 za aromat: 6/10
Etykieta, podobna jak w innych Miłosławach. Nie wiem czemu, ale błękitny kojarzy mi się z piwem pszenicznym – nie wiem, czy to sprawka słynnego koncerniaka z USA, ale moim zdaniem taki kolor do wita pasuje. Plus za podanie wszystkich informacji – nawet barwy (EBC 8). Szkoda, że kapsel bez logo browaru.
Nie można powiedzieć, że Miłosław Witbier jest piwem złym. Jest porządny, a za swoją cenę zasługuje, by sięgać po niego w sytuacjach, kiedy piwo ma stanowić tło dla grilla, ogniska czy wypadu na działkę. I jest sto razy lepszy od koncerniaków. Szkoda tylko, że dodano ten niepotrzebny aromat. Może zniknie w kolejnych warkach? Tak czy owak, za swoją cenę mogę po niego sięgnąć bez wahania – zostawia sporą część konkurencji w tyle, choć z drugiej strony wcale nie jest ona tak mocna…
OCENA
7/10 – 1 = 6/10 (za użycie aromatu)
PODSUMOWANIE
Lekki i przyjemny Witbier, absolutny faworyt w swojej grupie cenowej.