Dziesiątki, setki, tysiące – podsumowanie 2017 roku

Rok 2017 był szczególny dla polskiej sceny piwowarskiej. Wcale nie przez wielkie wydarzenia, przełomy na miarę rozpoczęcia rewolucji czy piwa, które staną się przyszłymi legendami. Głównie ze względu na rozmiar zmian – mnogość premier, nowych browarów i rozwój kraftowej świadomości. Zebrałem więc parę przemyśleń, podsumowań i oczekiwań na przyszłość.

2017

Patrzę na tegoroczne statystyki i mogę się tylko szeroko uśmiechnąć. Ponad 1,5 tysiąca nowych piw robi wrażenie. Pięć piw dziennie? Nie sposób tego wszystkiego spróbować. Tym bardziej cieszę się, że większość produkcji, po które sięgnąłem okazywała się warta degustacji. Owszem, trafiło się parę niewypałów (a także wręcz przeciwnie, hehe), ale w dużej mierze produkcje A.D. 2017 utrzymywały się na wysokim poziomie.

Tym ciężej wybrać mi PIWO ROKU. Myślę, że wskazywanie na jedną, konkretną pozycję (jak Buba Extreme BA rok temu) jest bezcelowe. Warto jednak wyróżnić parę perełek. Choćby Buzdygan Rozkoszy z Harpagana – chyba najsmaczniejsze deserowe piwo jakie piłem z polskich projektów. Gryf Pomorski z Bytowa to największe zaskoczenie, tak bogate trunek z regionalnej wytwórni, która raczej się z nimi nie kojarzy. Nie chcę specjalnie się powtarzać, więc odsyłam do mojego komentarza u Jurka, w którym także co nieco podsumowałem.

BROWAR ROKU to podobna zagwozdka. Z debiutantów oczywiście najlepiej wypadł Rockmill, który zaczął działalność niczym stary wyjadacz pełen optymistycznej świeżości. Jeśli, wzorem Brokreacji, znajdzie się w TOP 10 Ratebeer Best Breweries 2017, nie będę zdziwiony. Wysoki poziom pokazały Golem czy Zakładowy. Warte uwagi okazały się projekty takie jak LABy Pracowni Piwa, czy działalność Browaru Spółdzielczego. Szkoda, że zawodzili wielcy gracze.

Na minus na pewno trzeba poczytać afery z przegazowanymi piwami, grantami czy nieudanymi warkami. Sporo tego było w 2017. Zdecydowanie za dużo. Szkoda, że klasyczne festiwale tracą na wartości, ale myślę że ich miejsce zajmą imprezy o innym charakterze – scena nie znosi próżni. Na plus z pewnością zaliczam kooperacje, także z zagranicą i masę nieobecnych do tej pory projektów.

PRZEWIDYWANIA to mój ulubiony punkt rocznych podsumowań. Poza oczywistościami, jak dużo piw w beczkach, czy nowych kolaboracji z zagranicą (niektóre zapowiadają się miodnie!). Wyczuwam jednak parę innych, ciekawych wydarzeń i trendów, które mają szansę pojawić się w 2018:

  • Popularność JOPEJSKIEGO. W 2017 podejmowano próby, testy i nawet pojawiły się wstępne premiery (Olimp). Kilka browarów ma zapowiedziany debiut jopena na 2018, więc można brać za pewnik, że coraz więcej producentów porwie się na tę wymagającą produkcję. A może by tak jopejskie BA?
  • Boom na aromaty. Skoro różnorakie esencje dostępne są już dla piwowarów domowych, tym bardziej staną się one popularne w produkcji komercyjnej. Cała Europa i pół ameryki bawi się w pastry stouts, więc Polska nie może być gorsza. Oby były to piwa udane i jak najczęściej oparte o naturalne kompozycje
  • Przymiarki do powstania blenderni. To raczej moja mrzonka, ale zakłady zajmujące się miksowaniem i kupażowaniem piw to przyszłość i zupełnie nowa jakość w krafcie. Skoro za granicą działa, zapewne pojawi się także u nas. Równie chętnie powitałbym lambikarnię.
  • Puszki, puszki. Już kilku producentów zapowiedziało ekspansję w aluminiowych opakowaniach. Wierzę, że doczekamy się wielu dobrych produkcji zapakowanych w puchy. Świeże, pyszne IPA chronione przed słońcem? Poproszę ile się tylko da!

CO NA BLOGU? Recenzje pisane będą dalej. Wierzę, że uda mi się uruchomić sprawnie kanał na yt w formie zupełnie innej niż wszystkie. Z małą liczbą wideorecenzji, a dużą… no właśnie, tego zdradzić nie mogę, ale chcę zrobić coś niezwykłego. Na stronie pojawi się sporo tekstów technicznych, warzenia, analiz – jest to podyktowane między innymi moim rozwojem naukowym. Także foodpairing doczeka się wielu publikacji. Każdy zainteresowany znajdzie coś dla siebie.

Rok 2017 był dla mnie bardzo zabiegany i momentami trudny, ale z każdym dniem mam coraz więcej motywacji do działania. Dziękuję Wam wszystkim, którzy są tu od dawna i tym, którzy każdego dnia dołączają do rodziny Chmielokracji! Niech rok 2018 będzie dla Was i dla mnie owocny, smakowity i pełen optymizmu!