Dodatki przyszłości – co jeszcze trafi do piwa

Można pomyśleć, że do piwa dodano już wszystko. Owoce, warzywa, mięso, przyprawy – można wymieniać w nieskończoność. Patrząc jednak na polski rynek, nie sposób nie zauważyć, że nadal istnieje spore pole do popisu w tej kwestii. W oparciu o własne obserwacje oraz Wasze komentarze, ustaliłem jakie dodatki mogą w przyszłości pojawić się w krafcie. Powiem więcej – jestem pewien, że ktoś z nich niedługo skorzysta.

Dodatki przyszłości

Oczywiście, nie należy traktować tego zestawienia całkiem na serio. Rodzimy kraft jednak potrafi przekroczyć wszystkie granice – zarówno wyobraźni, jak i dobrego smaku, więc czuję że przewidywania są trafne. Część z wymienionych rzeczy w mniejszym stopniu już trafiała do rodzimych kadzi i fermentorów, jednak ja patrzę na prognozy jako zwiastuny boomu na dane dodatki. Albo chociaż zapowiedzi głośnych akcji – pokroju śledzi z Piwoteki, czy jąder Brokreacji.


KAVA KAVA

Zaczynam od najgorętszej pozycji ostatnich tygodni. I bynajmniej nie przez klimat, w którym rośnie. Kava kava, czyli pieprz metystynowy, popularna używka wywodząca się z regionu zachodniego Pacyfiku. Do niedawna zakazana w Polsce, jednak dzięki działaniom jej miłośników i wsparciu MSZ Vanuatu, skreślona z czarnej listy. Skoro już można kavę legalnie sprowadzać, na pewno ktoś użyje jej w piwie. Zwłaszcza, że stoi niejako w opozycji do alkoholu czy kofeiny – uspokaja i rozluźnia, bez wzbudzania agresji czy lęku. Nie wiem czy wolno ją łączyć z etanolem, ale zapewne polscy rzemieślnicy też tego nie wiedzą i mogą się na eksperyment zdecydować. Wyczuwam także potencjał słowotwórczy na piwo z ziarnami arabiki – czeka nas Kawa kava kava.


SOLIDNY POLSKI OBIAD

Mięsno – warzywne dodatki to nie nowość. Ziemniaki, bekon, śledzie, ogórki kiszone – to wszystko mieliśmy już okazję próbować. Jak często wskazywaliście w dyskusji na FB, ukoronowaniem takich projektów byłby cały, pyszny, polski, rodzinny obiad – wrzucony do kadzi za jednym zamachem. Obowiązkowy schaboszczak lub kurczak z rożna, mizeria lub surówka z kwaszonej kapusty i ziemniaczki. Koniecznie z koperkiem! Polish IPA aż prosi się o takie uszlachetnienie, bardzo atrakcyjne marketingowo, dodajmy. Mało tego, ktoś mógłby się pokusić o stworzenie całego zestawu piw, z pierwszym i drugim daniem oraz deserem. Nudniej niż w Hilmie z Omnipollo nie będzie.


CUKIERNIA TWOJEJ BABCI

Skoro już o deserach wspomniałem, to warto wskazać trend silnie promowany za granicami naszego kraju. W Polsce przyjmujący póki co łagodniejszą formę. Mowa rzecz jasna o piwach deserowych vel pastry stouts. Z jednej (tej delikatniejszej) strony, to produkcje nawiązujące do słodyczy przez użycie aromatów, owoców czy przypraw. Z drugiej (hardkorowej), okazują się szalonymi miksturami, w których dodatki to faktyczne słodkości – ciastka, cukierki, żelki. I na to pozostaje nam czekać. Spodziewam się piw z: sernikiem, makowcem, kremówką, rogalami poznańskimi, krówkami (to akurat bywa, nieświadomie), wisełkami, raczkami, kukułkami (a nie, to było u Hopiknsa), turronem (o, to też u Hopiknsa), kutią czy brownie. Polska słodyczami stoi, więc pomysły szybko się nie skończą. Pewniakami w tej kwestii może być ekipa Beer Bros, która już zdążyła sięgnąć po landrynki czy pączki.


RAKI, HOMARY, SKORUPIAKI

Wróćmy jednak na chwilę do dań niesłodkich. Od tego konceptu zaczęły się w ogóle moje rozważania na dzisiejszy temat. Raki znane i lubiane były na stołach staropolskich, a w ostatnich latach odzyskują należną popularność. Nie tylko przez szwedzkie lobby marketu meblowego, ale i wpływy kuchni slow food czy fine dining. Nie widzę więc przeciwwskazań, by nie miały trafić także do piwa. Śledziom się udało, a małże stosowane są jako tytułowe składniki oyster stoutów. Lekka słoność i wodny aromat sprawdzi się w niektórych stylach, Spokojnie można się ponadto pokusić o beerpairing – różne warianty piw z rakami do różnych dań z nich przyrządzonych. Dla ludzi z zakonu piewców zagranicy polecam lobstery.


SERCE RENIFERA

A nie, to już było. Co prawda niekomercyjne i nie uwarzone w Polsce, ale przez Polaka. I to przesiąkniętego determinacją, by powtórzyć to na przemysłowych garach. I z pewnością do tego kiedyś doprowadzi. Zahartowany konsekwencją przeżycia w norweskich mrozach, nie cofnie się przed niczym. Tymczasem zerknijcie na recenzję tego bezkompromisowego prototypu.


GUANO

Żarty o narobieniu do kadzi są stare jak przecenione piwa w Tesco, powszechne jak słód karmelowy w IPA oraz nieśmieszne jak poziom połowy kategorii na Chmielakach. Jednak, jak to z mocno śniętymi memami bywa, ktoś w końcu musi po nie sięgnąć. Istnieje przecież jadalne guano czy też inne spożywcze odchody – gdzieś w Afryce lub Ameryce Południowej. Z tego co słyszałem, kiedyś bez powodzenia powstał koncept ich importu. Teraz chętni znajdą się na pewno – skoro bycze jądra i bakterie z kobiecych wagin przetarły szlaki. Aha, ani słód wędzony bobkami owiec, ani kopi luwak nie zalicza się do osiągnięć w temacie.


POPCORN

To trafia do zestawienia na doczepkę. Kukurydza używana przecież jest w zasypie jako zastępczy i uzupełniający surowiec od dawna. Dotyczy to jednak głównie piw tanich – marketowych i koncernowych i ma na celu uzyskanie taniego alkoholu, a nie wspominanych przeze mnie wrażeń sensorycznych. Roboty takiej nie robią również znane dodatki piwowarskie, jak choćby płatki kukurydziane. Tylko faktyczna prażona kukurydza może wnieść mocno konfundujący, swoisty posmak. Taki, jaki znalazłem ostatnio w napoju Popcorn Tea – smakujący wypadkową herbaty zaparzonej w garnku po wyprażaniu kinowej przekąski. Ktokolwiek stworzy tego potwora, kupię to jedynie po to, byście Wy nie musieli.


Na tym właściwie mogę zakończyć dzisiejsze zestawienie. Owoców czy ziół, które póki co nie znalazły zastosowania jest mnóstwo, ale ich użycie to także kwestia czasu. Mam nadzieję, że przyszłość mnie jednak zaskoczy i pojawią się w niej nie tylko dzisiejsi bohaterowie, ale i zupełnie zdumiewające i nieszablonowe dodatki. Czas pokaże, czy miałem rację – choć w takiej branży to jak paradoks małpiego Szekspira. Grunt, żeby wyszło z tego coś dobrego, a nie jedynie marketingowa papka. Każda produkcja z kapką rozsądku i kilkoma kroplami uczciwości smakuje lepiej.


Zobacz też:
Dlaczego aromaty są spoko?
Czy czekają nas podróby piw?


Źródła zdjęć: harmonicarts.ca, Pexels, Pixabay