Cracker vs NutCracker: pojedynek na dodatki

W styczniowym artykule, poświęconym dodatkom aromatycznym, wspomniałem o zbliżającej się premierze piw z browarów Deer Bear i whisker.beer. Cracker i NutCracker to dwa bliźniacze RISy, różniące się jednym zasadniczym szczegółem. Do drugiego z nich zaaplikowano sporą dawkę naturalnych aromatów. Celem eksperymentu było sprawdzenie, jak bardzo są w stanie zmienić charakter trunku. Czy rzeczywiście to wystarczyło, by wywrócić smak do góry nogami?

cracker vs nutcracker

Deer Bear i Whisker nie byliby sobą, gdyby podstawowa wersja RISa okazała się jedynie kombinacją wody, słodu, chmielu i drożdży. Dlatego, ściśle rzecz biorąc, mamy tu do czynienia z imperialnym coffee milk stoutem – w piwach wylądowała także laktoza. Całość dopełnia świeżo palona kawa z Hondurasu, przygotowana przez toruńskie Fonte. Dzięki temu, porównać możemy nie tylko działanie aromatów, ale i zobaczyć, jak dużą rolę odgrywają tradycyjne dodatki. Na pierwszy ogień poszła oczywiście podstawka, czyli Cracker.

cracker

Nazwa: Cracker
Browary: Deer Bear/whisker.beer
Styl: Imperial Coffee Milk Stout
Ekstrakt: 25% wag.
Alkohol: 10% obj.

Skład: woda; słody jęczmienne: pilzneński, monachisjki, wędzony, czekoladowy jasny, karmelowy, palony; słód pszeniczny; chmiele: Moagnum, Sybilla; kawa, laktoza, cukier; drożdże: US-05
Opis: Kooperacja dwóch najbardziej zakręconych piwowarów z Torunia. Grzegorza z Browaru Deer Bear i Marcina z Browaru whisker.beer. Potężny i treściwy stout imperialny z dodatkiem kawy świeżo wypalonej przez toruńskich specjalistów z Fonte. Całość zbalansowana i wygładzona dodatkiem laktozy. Czy można chcieć więcej?


Temperatura degustacji: 14°C
Kolor:
ciemnobrunatny, prawie czarny z jaśniejszymi refleksami
Piana: znikoma, beżowa
Aromat: wyraźnie palona, świeża kawa. Piłem niedawno kawę z Hondurasu i tu bez wątpienia jest kawa z Hondurasu. Wyrazista, rześka, z lekką nutą cytrusową. Dalej pojawia się mleko – śmietanka do kawy, odrobina pralin, subtelna wanilia.
Smak: mocne i wyraziste cold brew, palone ziarna kawy. Gorzka czekolada, palone zboże i sugestia skorupki orzecha. Obecne są także ciemne, suszone owoce.
Goryczka: nie, nie, tutaj jest sporo słodyczy
Całość: intensywna, dobrze ułożona. Świetne wykorzystanie dodatków i ciekawy efekt końcowy.


nutcracker

Nazwa: NutCracker
Browary: Deer Bear/whisker.beer
Styl: Aromatyzowany Imperial Coffee Milk Stout
Ekstrakt: 25% wag.
Alkohol: 10% obj.

Skład: woda; słody jęczmienne: pilzneński, monachisjki, wędzony, czekoladowy jasny, karmelowy, palony; słód pszeniczny; chmiele: Moagnum, Sybilla; kawa, laktoza, cukier, aromaty naturalne; drożdże: US-05
Opis: Kooperacja dwóch najbardziej zakręconych piwowarów z Torunia. Grzegorza z Browaru Deer Bear i Marcina z Browaru whisker.beer. Potężny i treściwy stout imperialny z dodatkiem kawy świeżo wypalonej przez toruńskich specjalistów z Fonte. Całość zbalansowana i wygładzona dodatkiem laktozy. Czy można chcieć więcej? Sprawdźmy to! Dodatkowo doładowaliśmy NutCrackera kompozycją naturalnych aromatów.


Temperatura degustacji: 14°C
Kolor:
ciemnobrunatny, prawie czarny z jaśniejszymi refleksami
Piana: średniej wielkości, o beżowej barwie
Aromat: słodkie nadzienie z orzechów laskowych w czekoladkach bardzo znanej firmy produkującej słodycze. Shake waniliowo – czekoladowy, pralinki z bombonierki. Trochę słodzonej kawy.
Smak: wspomniane cukierki orzechowe firmy na W. Do tego muffinki czekoladowo – orzechowe z lukrem, kawa z syropem smakowym. Gdzieś w tle pojawia się minimalna kwaskowość kawy.
Goryczka: powinienem skreślić ją podwójną kreską, tyle tu słodyczy
Całość: potwornie intensywna, pachnąca na pół pokoju już z butelki. Zaskakujący eksperyment i jedno z najsłodszych piw na rynku.


cracker versus nutcracker

Choć wizualnie nie ma tu dużych różnic (jedynie Cracker przygrywa wielkością piany) to reszta jest zupełnie inna. O ile dodatek kawy, choć bardzo wyraźny, nie maskuje całego piwa, to już dolane aromaty dzielą i rządzą, przykrywając nawet tę intensywną kawę. Jeśli miałbym pokusić się o porównanie na linii NutCracker – Noa Pecan Mud Cake, to są one zupełnie różne. W rodzimej produkcji mamy orzechy (laskowe, fistaszki) kojarzące się z cukierkami czy batonikami, w dziele z Omnipollo to raczej jogurcik na M. Ani jedne, ani drugie nie należą do moich ulubionych nut, nie sposób jednak nie docenić ręki piwowarów w tej kwestii. Efekty są niebywałe i od razu widać, że to kwestia dodania aromatów, a nie kombinacji z zasypem. Gargantuiczna ilość w NutCrackerze pozwala zauważyć, że samo dolanie ekstraktów nie stworzy nam idealnego piwa. Owszem, dostaniemy coś na kształt syropów do kawy z pewnej włoskiej firmy, ale zawsze czuć będzie co jest grane. Kompilując piwo z aromatami trzeba wykazać się nie lada rozwagą i wyczuciem.

cracker etykieta

Etykiety: dorównują wyrazistością obu piwom. Cracker to dominacja czerni, a zarówno Kot, jak i Miś (cóż za sprytne użycie maskotek browarów) są gniewni i pozbawieni atrybutów. W NutCrackerze dominuje biel, Kot z zadowoleniem trzyma wielki żołądź, a Miś podrzuca mniejszy. Wszystko się zmieściło, są informacje, logotypy i infografiki. Kolejny raz składam wyrazy szacunku.

nutcracker cracker

Deer Bear i whisker.beer pokazują, że dodatku aromatów nie należy się bać. Jednak, jeśli będziemy je ładować na siłę, to zamiast subtelnego dopełnienia, możemy zrzucić piwo na drugi, lub nawet trzeci plan. Eksperyment jak najbardziej się udał, przeżyłem degustację i jestem zadowolony. Szczególnie warto tu zwrócić uwagę na świetną rolę honduraskiej kawy, będącej w moim odczuciu, jednym z najciekawszych klasycznych dodatków do piwa. Wstrzymuję się od oceny punktowej, jednak wzorem Eberta pokazuję kciuk w górę. Kocurze, Niedźwiedziu, ekipo z Fonte – dobra robota!