Cloudwater & Modern Times: Lipids and Proteins

Manchester należy do moich ulubionych miast. Choć nie ma to związku z piwem, to nie sposób pominąć znajdującego się w nim browaru. Mam na myśli oczywiście Cloudwater, który swoimi produkcjami zyskał sporą popularność i uznanie. Wprost z Wysp trafiła do mnie puszka IPA, uwarzonego w kooperacji z amerykańskim Modern Times. Czy Lipids and Proteins potwierdza ten kosmiczny poziom, jaki Anglicy osiągnęli w warzeniu soczystych, chmielowych ejli?

Cloudwater Lipids and Proteins

Nazwa: Lipids and Proteins
Browar: Cloudwater/Modern Times
Styl: IPA
Alkohol: 7,4% obj.

Skład: woda; słody: Golden Promise, owsiany, płatki owsiane; ekstrakt goryczkowy z chmielu Pilgrim; chmiele: Citra, Mosaic, Nelson Sauvin, Chinook; drożdże: WLP095
Opis: Hazy IPA uwarzona we współpracy z Modern Times, powstała z połączenia słodu Golden Promise oraz owsa. Zawiera w sobie amerykańskie chmiele i świeżo zerwanego Nelson Sauvin z Nowej Zelandii


Temperatura degustacji: 11°C
Kolor: słoneczny żółty, niczym sok pomarańczowy z koncentratu; piwo mętne
Piana:
jasna, bardzo szybko opada, oklejając delikatnie szkło
Aromat:
soczysty koktajl z owoców – mandarynek, ananasów, moreli, papai, żółtego melona, marakui, mango, pomarańczy, grapefruita, liczi. Obok tego minimalne akcenty granulatowe i subtelna, ledwo wyczuwalna nuta zbożowa. Odrobina zielonej strony Mosaica pojawia się na granicy błędu, więc nie mogę być jej pewien. Przy blendzie zapachu owoców i ich soków nie ma znaczenia
Smak:
jak wyżej, bomba owocowa – mango, marakuja, ananas, morele, mandarynki, melony, papaje, liczi. Delikatna słodowość w tle, raczej wygładzająca piwo niż konkurująca z chmielami.
Goryczka:
cytrusowa, dość krótka ale przyjemnie zaznaczona, jednak po czasie zaczyna nieco drapać w gardło – to jednak wina chmielenia na zimno, a nie użytego ekstraktu goryczkowego
Całość:
świeża, soczysta i rześka. Jednak przy tym pełna, całkiem treściwa choć równecześnie lekka. Doskonale zachowany balans, nie mam zastrzeżeń 9/10

Etykieta: minimalistyczne, kolorowe projekty Cloudwater zdecydowanie trafiają w mój gust. Soczyste barwy – żółty i pomarańczowy doskonale oddają charakter zawartości. Brak zbędnych ozdobników, poza ikonkami obu zaangażowanych browarów. Z tyłu zawarte wszystkie potrzebne informacje. Biały tekst czytelny. Pojemność puszki – 440ml.

Liczyłem na wiele i się nie zawiodłem. Choć Lipids and Proteins nie miały tygodnia czy dwóch od rozlewu, to wręcz powaliły mnie swoją świeżością. Dzięki wzorowemu wykorzystaniu chmielowego potencjału produkcja Cloudwater wskakuje do topki moich IPA. Szkoda, że manchesterskie piwa wciąż są trudno dostępne w Polsce. Dobrze, że mamy na miejscu browary, które próbują podążać podobną drogą, co angielscy koledzy.

OCENA
9/10

PODSUMOWANIE
Niech spadnie z chmury złoty deszcz


Zobacz też: Kane Brewing: Overhead – jak przetrwać próbę czasu