Cieszyńskie Grand Champion 2015: Red Roeselare Ale

Grand Champion to tytuł, który kojarzy każdy wielbiciel piwa w naszym kraju. Zwycięzca Konkursu Piw Domowych stawał się każdego roku chyba najbardziej dystrybuowanym piwem rzemieślniczym w Polsce. Głównie dzięki patronatowi Grupy Żywiec, która jednak zrezygnowała ze wsparcia przedsięwzięcia w 2015 roku, przekazując pałeczkę Browarowi Zamkowemu w Cieszynie. Niby to kosmetyczna zmiana, wszak Champion warzony był tam od zawsze, jednak zmniejszenie promocji, a przede wszystkim likwidacja Festiwalu Birofilia (na którym odbywał się konkurs), sprawiły że ranga jak i popularność Wielkiego Mistrza zaczęły drastycznie spadać. Tak czy owak – zwycięskie piwo KPD trafiło 5 grudnia do sklepów w całym kraju. Jak wypadło Red Roeselare Ale, receptury Piotra Terki i Piotra Marczyka, uwarzone pod marką i w serii piw Cieszyńskie?

GrandChampion2015

RED ROESELARE ALE (Browar Zamkowy Cieszyn)
SOUR ALE
17% wag
7,5% alkoholu
Skład:
woda, słody jęczmienne (pilzneński, monachijski, Special B, Caramunich, Carafa Special), płatki kukurydzy, chmiel (Saaz), drożdże (S-33, mieszanka Roeselare Ale Blend), kostki dębowe.
Opis według browaru: Red Roeselare Ale to piwo górnej fermentacji. Wyjątkowe piwo w stylu kwaśnych flandryjskich Ale z bogatą nutą czerwonych owoców (wiśnia, porzeczka), suszonych śliwek i wyczuwalnymi dębowymi taninami, zarówno w smaku jak i zapachu.

Temperatura degustacji 14C. Kolor – miedziany, wpadający w rubinowy, zbliżony do mocnej herbaty. Piana bardzo słaba, ciężko powiedzieć czy w ogóle występuje – w mgnieniu oka zredukowała się do zera, drobniutkiej koronki. W aromacie dominują nuty kwaśne, pochodzące od dzikich drożdży – kwas kojarzy się z czerwonymi owocami, przede wszystkim wiśniami, malinami. Typowo belgijskie akcenty także są obecne – pieprzowość, przyprawy, końska derka, skóra. W tle pojawia się też słodszy zapach kandyzowanych owoców. Przy większym ogrzaniu piwa wychodzi też metaliczność. Po teście na dłoni nie mam wątpliwości – to typowe cieszyńskie żelazo. Choć przyznam, że w tym wypadku zupełnie to nie przeszkadza. W smaku również dominuje kwaskowość o obliczu wiśni i czerwonego wina. Do tego pieprzność, belgijska derka, delikatna estrowość – banany. W tle spora zbożowość, kojarząca się z przypieczoną skórką jasnego chleba. Pojawiają się też nuty dębowe, korowe, choć wydają się ginąć pod pozostałymi smakami. Wspomniane żelazo także gdzieś pojawia się w małym stopniu. Goryczki brak, piwo jest za to dość cierpkie, lekko ściągające na finiszu. Całość jest dosyć grzeczna i całkiem przyjemna 7,5/10

Etykieta jest typowa dla serii Cieszyńskie, tym razem kolorem towarzyszącym został róż biskupi. Poza podstawowymi informacjami na nalepce pojawiły się podpisy zwycięskich piwowarów. Krawatka dostarcza informacji o konkursie i ostrzeżenia przed spożyciem piwa przez nieletnich.

Czy jestem zadowolony? Całkiem. Piwo mi smakowało. I być może zasmakuje większemu gronu konsumentów, niekoniecznie związanych w rzemieślniczym światem. Champion jak na kwas jest całkiem łagodny, ugrzeczniony na potrzeby rynku. To jednak wciąż ciekawa propozycja, która może pokazać kupującym, jak inne są belgijskie, flandryjskie wynalazki z użyciem dzikich drożdży. Zwłaszcza, że w porównaniu z niektórymi średniakami z ojczyzny Herculesa Poirot wypada znacznie lepiej.

Jak widzę przyszłość Wielkiego Mistrza? Wierzę, że marka nie zniknie i nadal będzie promować piwo rzemieślnicze wśród szerszej publiczności. Nie wiem jak koncernowej rodzinie, ale PSPD na pewno nie zabraknie determinacji, by walczyć o pozycję kraftu w Polsce. Zobaczymy, czy tegoroczny Grand Champion doczeka przyszłego – bo jedna butelka wędruje do piwniczki na dłuższe leżakowanie.

PODSUMOWANIE
Grand Champion Red Roeselare Ale – 7,5/10