Browar Żywiec: Szampańskie

Nowe piwo z Browaru Żywiec pojawiło się tak znienacka, że większość środowiska piwnego w Polsce skwitowała ten fakt przejętym coooo? Pytania potęgowało tajemnicza charakterystyka piwa – oto niby nawiązujący do dziewiętnastowiecznego stylu trunek, do którego fermentacji dodano drożdże szampańskie. Problem w tym, że ani składem, ani parametrami nie mieści się ono w ramach żadnego szampańskiego stylu. Czym więc jest i czy w ogóle warto po nie sięgać? Oto Szampańskie, rozłożone na czynniki pierwsze.

Nazwa: Żywiec Szampańskie
Browar: Browar Żywiec
Styl: Szampańskie
Ekstrakt: 11,4% wag.
Alkohol: 4,5% obj.

Skład: woda; słód pszeniczny, słód jęczmienny; chmiel (Chinook, Cascade); kolendra; drożdże
Opis: Szlachetne piwo z dodatkiem drożdży szampańskich i aromatycznych chmieli. Piwa szampańskie były warzone w Browarze w Żywcu już w 1892 roku.


Temperatura degustacji: 8°C
Kolor: jasne złoto, piwo idealnie klarowne i solidnie, szampańsko wysycone.
Piana: obfita, dość trwała, drobnopęcherzykowa, biała, oblepiająca szkło. Po czasie znika jednak niemal całkowicie.
Aromat: w tle mokre zboże i jasne pieczywo, przed nim trochę mydlanej, średnio przyjemnej kolendry. Dalej rozgotowane warzywa, głównie kukurydza oraz mokra ściera. Mało owocowych estrów, trochę taniego szampana i odrobiny ziół, które czasem spotkać można w koncernowych lagerach.
Smak: początek  niczym w losowym lagerze z Grupy Żywiec. Nie można jednak powiedzieć, że Szampańskie ma czysty profil – po chwili pojawiają się drobne owocowe nuty, wsparte przez gotowane warzywa i dyskretną kolendrę. W tle króluje jasne pieczywo.
Goryczka: wręcz przeciwnie.
Całość: zdecydowanie za słodkie, może nie na poziomie Primatora, ale czułem, jakby do butelki ktoś wsypał łyżkę cukru. Poza tym, to spore nieporozumienie. Jak dla mnie to lager, którego ktoś nie dopilnował podczas warzenia i fermentacji: świadczą o tym zarówno wady, jak i owocowe estry. 2,5/10

Etykieta: tożsama z resztą piw z kraftowej serii Żywca. Tym razem przewodnim kolorem jest granatowy. Pojawia się także złota pieczęć na cześć 160lecia Browaru Żywiec. Polecanym szkłem jest coś na kształt szklanki do pilsów, a propnowaną temperaturą śmieszne 4 do 6 stopni Celsjusza. Przynajmniej kapsel ładny.

Z jednej strony, od początku piwo zapowiadało się niezbyt dobrze. Podany ekstrakt nijak nie mógł zapowiadać żadnego ze stylów, które efektywnie wykorzystują drożdże szampańskie. Do tego produkcja piw takich jak biere de brut, jest kosztowna i wymagająca technologicznie. Co za tym idzie, efekt finalny nie mógłby kosztować w okolicach 5 złotych (z kaucją), a i samą premierę zapowiedziano by dużo, dużo wcześniej. Szkoda, że w ostateczności dostaliśmy produkt na kształt  źle uwarzonego lagera, pełnego wad i cech obecnych przy nieuważnej produkcji. Jeśli tak ma wyglądać świętowanie jubileuszu, to już wolę przepłacić za średniej jakości porter bałtycki.

OCENA
2,5/10

PODSUMOWANIE
Słabe piwo, niedopasowane do żadnego stylu. Nie ma po co otwierać szampana.