Browar Pinta: Hoplaaga

Podobno rzemieślnicze lagery słabo się sprzedają. Nic dziwnego – jasne piwa dolnej fermentacji pokutują za fatalną opinię, wykreowaną przez masowo produkowane koncerniaki. Co za tym idzie, wielu konsumentów boi się po nie sięgnąć, by nie trafić na to, przed czym przecież uciekają. Niepotrzebnie – na rynku mamy coraz więcej ciekawych interpretacji stylu, nie tylko klasycznych, ale też nowofalowych, z India Pale Lager na czele. Tym razem odważną wariację proponuje Browar Pinta: ich Hoplaaga była już Pintą Miesiąca w zeszłym roku, teraz debiutuje w butelkach.

HoplaagaNazwa: Hoplaaga
Browar: Pinta
Styl: India Pale Lager
Ekstrakt: 15,5% wag.
Alkohol: 6,6% obj.
Goryczka: 70 IBU

Skład: słody jęczmienne Weyermann: pilzneński premium, Carapils; chmiele: Tomahawk, Warrior, Citra, Simcoe, Mosaic; drożdże Saflager W 34/70
Opis: Zamawiałeś kiedyś lagera w piwiarni w Bambergu? Mówisz „Lager bitte”. Kelnerka notuje i głośno potwierdza „Ein Laaga”. Piwo jest świetne, ale gdyby… Gdyby ten solidnie uwarzony i pieczołowicie wyleżakowany „laaga” obficie nachmielić aromatycznym amerykańskim chmielem? Bamberskie słody, długie, 60-dniowe leżakowanie i chmielenie w 6 dawkach, w tym 3 razy na zimno. Hoplaaga – jedziemy z tym!


Temperatura degustacji 9̊C. Kolor: słomkowo – złote, klarowne. Piana: średnia, szybko opada, oblepia szkło. Aromat: na pierwszym planie owoce tropikalne – mango i marakuja. Dalej pojawia się sporo żywicy i nut cytrusowych – lżej wyczuwalnego grapefruita i intensywnej mandarynki. Na końcu silnie wyczuwalna jest charakterystyczna nafta i białe owoce (zwłaszcza po ogrzaniu piwa). Wszystko bardzo, bardzo wyraziste – zapach bucha z olbrzymią mocą już przy otwarciu butelki. Brakuje jakichkolwiek akcentów zbożowych. Smak: mógłbym powiedzieć, że tożsamy z aromatem, ale bogatszy. Są egzotyczne mango, marakuja, nieco ananasa, są cytryny, grapefruity i mandarynki. Jest też żywica, bardzo iglasta, olejkowa. Nafta i białe owoce zaznaczają się wyraźniej niż w zapachu, przebijając się na pierwszy plan po paru łykach. Do tego dochodzi nieco ziołowości i trawiastości. Zboża jest tu mało, ale chlebowość pojawia się na granicy sugestii. Goryczka – jak najbardziej 70 IBU, mocna i wyczuwalna, cytrusowo – ziołowa, trochę cierpka, trochę piołunowa, ale bardzo wyrazista. Całość niesamowicie zbalansowana, żadna z nut nie odstaje i nie kłóci się z resztą. Lekkość i pijalność na poziomie kosmicznym. Gdybym miał więcej butelek wypiłbym je od razu. 9/10

Etykieta: utrzymana w przyjemnej dla oka zieleni, bezwzględnie czytelna i przejrzysta. No lubię te pintowe etykiety, co poradzić.

Wow. Po prostu wow. To jedno z najbardziej aromatycznych piw, jakie polskie browary rzemieślnicze stworzyły. Stężenie i bogactwo smaków i aromatów powalają na kolana, niczym w najlepszych polskich AIPAch. I tak właśnie to piwo bym odebrał, gdybym nie wiedział, że to lager – charakteru stylu nie ma tu prawie wcale. Czy to źle? Nie, biorąc pod uwagę, że przede wszystkim miała to być bomba chmielowa – to udało się znakomicie. I można powiedzieć, że tak mógłby smakować każdy lager – ja powiem inaczej – tak mogłyby pachnieć i smakować w ogóle mocno chmielone polskie piwa, które w wielu przypadkach nie mają 1/10 tyle charakteru co Hoplaaga. W kategorii sypania chmielu szuflą to kamień milowy, ale czy przywraca wiarę w lagery? Na pewno nie w przedziale jasnych pełnych. To druga strona medalu, która jednak lśni w całej okazałości. Nic tylko sięgnąć po następne.

OCENA
9/10

PODSUMOWANIE
Nadzwyczajnie aromatyczne i smaczne, mocno chmielone piwo z wyrazistą goryczką.